Fundacja Mistrzom Sportu
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza
Creative Green

GŁÓWNI PARTNERZY

Quanta cars
Fight Time
Gorący potok
Masters
VOYTEX
OCTAGON - polska marka sportowa

PARTNERZY

MŚ w Budapeszcie: Polacy potęgą w kickboxingu (podsumowanie, cz.1)

19.11.2017
MŚ w Budapeszcie: Polacy potęgą w kickboxingu (podsumowanie, cz.1)
MŚ w Budapeszcie: Polacy potęgą w kickboxingu (podsumowanie, cz.1)
MŚ w Budapeszcie: Polacy potęgą w kickboxingu

Mistrzostwa Świata we wszystkich formułach w Budapeszcie po raz kolejny potwierdziły, że polscy kickboxerzy są jedną z potęg w tym sporcie. Biało-Czerwoni zdobyli aż 31 medali, w tym 12 złotych, 4 srebrne i 15 brązowych. Dziś rozpoczynamy cykl tekstów będących podsumowaniem turnieju na Węgrzech.

W klasyfikacji medalowej Polacy uplasowali się na bardzo wysokim 4 miejscu. Lepsi byli tylko Rosjanie 63 medale (27 - 22 - 14), Węgrzy 44 (19 - 13 - 12) i Włosi 41 (13 - 11 - 17). Warto zauważyć, że Polaków startowało 57 w 59 kategoriach wagowych (m.in. w dwóch formułach Paulina Jarzmik). To oznacza, że połowa kadrowiczów stanęła na podium. Znacznie więcej było Rosjan - 92, którzy mieli 104 szanse medalowe, Włochów 68 (74 starty) i Węgrów 57 (73). Łącznie medale zdobywali kickboxerzy z 50 państw. Startowało 1200 osób z 59 państw.

Największą gwiazdą polskiej reprezentacji była Paulina Jarzmik, która występuje w KS X Fight Piaseczno. Po raz 2 z rzędu zdobyła złote medale w formułach kick light i light contact. Łącznie ma 5 tytułów, bowiem w 2012 roku zdobyła złoto na MŚ Juniorów light contact oraz srebro w pointfightingu . W dzisiejszym tekście wypowiedzi Pauliny oraz innych złotych medalistek z Budapesztu - Karoliny Kubiak -48kg (low kick, Łaski Klub Sztuk Walki Proyama), Iwony Nierody -56kg (low kick, UKS Diament Pstrągowa) i Beata Leśnik (Superfighter Nowy Sącz), która wróciła po długiej przerwie na ring. Kiedyś odnosiła sukcesy pod panieńskim nazwiskiem Małek. Na Węgrzech walczyła w wadze +70kg w full contakcie.

Paulina Jarzmik
- Był to mój 2 i najtrudniejszy start w Mistrzostwach Świata. Z jednej strony z powodu presji i oczekiwań, bowiem chciałam obronić tytuły sprzed 2 lat, a z drugiej - poziom na tym turnieju był znakomity. Występowałam w najliczniej i najmocniej obsadzonych kategoriach w light contact i kick light. W light była m.in. moja finałowa rywalka z 2015 r., wicemistrz Europy z 2016 r. i inne doświadczone zawodniczki. W kick ze mną startowała m.in. mistrzyni Europy z 2014 r., a w finale spotkałam utalentowaną Węgierką, która właśnie przeszła z juniorek do seniorek.

- Na pewno byłam faworytką, do tego nie przegrałam ani jednej walki w tym roku. Każda walka w Budapeszcie była ciężka, przeciwniczki doskonale mnie już znają, nastawiają się i chcą pokonać. Tymczasem wszystkie pojedynki wygrałam wysoko na punkty, oprócz walki z nieznaną mi wcześniej Hiszpanką w light. Wyróżniała się bardzo szybkimi kopnięciami, poza tym walczyła bardzo pasywnie i czekała aż ja zacznę jakieś akcje.

- Początkowo nie byłam zadowolona, że na Węgrzech odbędą się mistrzostwa we wszystkich formułach, ponieważ zawsze startowałam w 3: light contact, kick light, pointfighting. Teraz musiałam wybrać dwie z nich. Ale muszę przyznać, że było fajnie, gdyż cała kadra była razem, wszyscy się wzajemnie wspierali i motywowali.

Iwona Nieroda
- Dla mnie cały turniej ułożył się zgodnie z planem. Miałam zamiar wygrać, jechałam tylko po złoto i z takim właśnie medalem na szyi wróciłam do domu. Przygotowania przebiegały spokojnie. Po długiej przerwie spowodowanej złamaniem stopy lewej na Mistrzostwach Polski w kwietniu, zrozumiałam, że natłok obowiązków jakie miałam na głowie wcale nie działał korzystnie na moją formę. Odpoczęłam, spokojnie przygotowałam się siłowo, poprawiłam boks i we wrześniu podczas walki zawodowej na Spartan Fight 8 poczułam kolosalną różnicę w porównaniu do tamtego roku.

- Przed mistrzostwami świata zakładałam, że moją najtrudniejszą rywalką będzie Rosjanka Shchietinina, z którą od kilku lat toczymy bardzo równe boje na ME i MŚ. Jednak w jej zastępstwie przyjechała inna zawodniczka, która wcale nie ustępowała mojej odwiecznej rywalce umiejętnościami, ponieważ doszła do finału. Co do mojej przełomowej walki, chyba najtrudniejsze dla mnie jest wejście w turniej. Przeważnie to pierwsza walka jest o wszystko. Zdecydowanie ćwierćfinał był bardziej stresujący i cięższy od finału. Mimo tego iż rok wcześniej podczas ME pokonałam wysoko na punkty zawodniczkę z Serbii, tym razem czułam, że tak łatwo nie będzie. I mimo że Rosjanka była moim zdaniem o klasę lepszą zawodniczką od Serbki to zdecydowanie ciężej walczyło się w pierwszej walce turnieju, niż w ostatniej. Półfinał był już na większym luzie, a sam finał to już ukoronowanie ciężkiej pracy w sezonie, chęć wielkiej wygranej i świadomość, że aby spełnić kolejne marzenie wystarczy jeden konkretny krok i 6 minut skupienia w ringu.

- Mistrzostwa Świata w jednym miejscu dla wszystkich formuł - jeśli organizacja miałaby być taka jak na Węgrzech, to czemu nie. Mnie się podobało.

Karolina Kubiak
- Tydzień przed Mistrzostwami Świata mocno wybiłam nadgarstek. Robiłam luźny trening, żeby nie nabawić się kontuzji i stało się... Na szczęście mój fizjoterapeuta natychmiast mi pomógł i doprowadził rękę do zdrowia. Poza tym incydentem, wszystko szło zgodnie z planem, wygrany Puchar Polski w low kicku potwierdził dobrą formę przed MŚ.

- Pierwsza walka z Portugalką była najbardziej stresująca, ponieważ walczyłam z nią o wejście do strefy medalowej. Wygrana pozwoliła mi trochę się rozluźnić. Obawiałam się walki o finał z Turczynką, jednak wraz z trenerami PROYAMA Stanisławem Kołodziejskim i Dawidem Kołodziejskim dokładnie przeanalizowaliśmy jej walki.

- Wydaje mi się, że z powodu MŚ w jednym miejscu niektórzy zawodnicy są trochę pokrzywdzeni. Startują i odnoszą sukcesy nie tylko w jednej formule. A oznacza to, że mając Mistrza Polski w formule z maty i w formule ringowej, niestety zawodnik zamiast mieć szanse na dwa tytuły MŚ, musi wybrać tylko jedną z nich.

Beata Leśnik
- Jestem mega zadowolona, choć nie było lekko i mało kto wierzył we mnie. Na pewno wśród osób, które bardzo na mnie liczyły był trener kadry Radosław Laskowski. Po tak długiej kilkuletniej przerwie zdobyłam złoty medal Mistrzostw Świata. Nie brakowało różnych kryzysów, różnych myśli, ale w trakcie przygotowań pomagała mi informacja, że wciąż nie mam w kolekcji tego krążka. Chciałam też pokazać, że warto walczyć o swoje marzenia.

- Niestety nie znałam swoich rywalek, pozmieniały się przez lata, ale na Youtube mogłam sprawdzić jak walczą, mogłam przygotować taktykę na wszystkie 3 walki z Niemką, zawodniczką z RPA oraz Rosji. Dla mnie liczyło się tylko złoto.

- Jeśli chodzi o całe MŚ w jednym miejscu, organizacyjnie było w porządku na Węgrzech, ale może na przyszłość lepiej znów oddzielić ring od maty.

Aż 4 złote medale, czyli jedną trzecią dorobku z najcenniejszego kruszcu, polscy kicbokxerzy w Mistrzostwach Świata w Budapeszcie wywalczyli w formule kick light. O zawodach opowiadają prowadzący kadrę z Tomaszem Biernackim Patryk Zaborowski oraz złoci medaliści Mateusz Niżejewski -63kg (Pomorze Świnoujście), Piotr Wypchał -89kg (Krakowska Akademia Taekwon-do) i Michał Grzesiak -94kg (Center Team Odolanów).

W wersji kick light Polacy walczyli w 5 finałach, niestety po bardzo kontrowersyjnym werdykcie w walce z Węgierką Hanicz nasza bardzo utytułowana zawodniczka, kończąca długą i piękną karierę Dorota Godzina -55kg (KS X Fight Piaseczno) musiała zadowolić się tylko srebrnym krążkiem.

W tej formule w węgierskiej stolicy startowało 181 zawodniczek i zawodników. Gospodarze zdobyli 4 złote krążki, w tym 1 w rywalizacji męskiej.

II trener kadry Patryk Zaborowski
- Naszym celem było utrzymanie pozycji światowego lidera w formule kick-light Od kilku lat jako drużyna dyktujemy warunki w tej specjalizacji kickboxingu. W MŚ w Serbii 2015 i ME w Grecji 2016 wiedliśmy prym zdobywając tytuły Drużynowego Mistrza świata i Europy w kick-light.

- W tym roku zrównaliśmy swój dorobek 4 złotych medali z gospodarzami Węgrami, niestety drużyna Biało-Czerwonych wywalczyła mniej srebrnych medali, co spowodowało, że w punktacji medalowej w tym roku o włos przegrywamy z zespołem Węgier.

- Trenerzy kadry pragną podziękować niezastąpionej drużynie kick-light, która w charyzmatyczny sposób od lat sprawia, że Polska jest na wyżynach klasyfikacji medalowej największych imprez mistrzowskich

Piotr Wypchał
- Przygotowania do tegorocznych MŚ rozpocząłem tak naprawdę po ME w Grecji 2016, gdzie miałem ogromny niedosyt po finale z Chorwatem Miskoviciem. Do tej walki wyszedłem z kontuzją kolana i nie mogłem się zaprezentować tak jak bym chciał, choć i po porażce po twardym pojedynku zebrałem sporo pochwał i pozytywnych opinii.

- Miałem ogromną chęć udowodnienia sobie, że mogę jeszcze powalczyć i dlatego zabrałem się od razu do ciężkiej pracy. Ciężka praca na treningach, ogromna liczba sparingów, 2 zgrupowania kadry, aż wreszcie 3 złota i 1 srebro na Pucharach Świata, do tego wygrana na meczu z Ukrainą ze światowej klasy rywalem, spowodowały, że miałem spokój w głowie i przełożyło się na końcowy wynik w MŚ.

- Trafiłem do górnej części drabinki razem z Wicemistrzem Europy Macedończykiem oraz bardzo mocnym Szwedem. Mega ciężka zwłaszcza ta pierwsza walka. Zwycięstwo z Kubinem dało mi dużo pewności siebie, wiedziałem, że mogę wygrać turniej. Finał z Chorwatem Zuljeviciem był trudny ze względu na obciążenie psychiczne.

- MŚ we wszystkich formułach w jednym miejscu i w tym samym terminie to bardzo dobry pomysł. Cała kadra mocno się wspierała, nie było podziału na ring i maty. To bardzo fajne uczucie być częścią jednej z najmocniejszych reprezentacji na świecie w kickboxingu.

Michał Grzesiak
- Przygotowania były ciężkie ze względów organizacyjnych, ponieważ trudno był je połączyć z pracą. Często treningi zaczynałem przed godziną 6 rano, aby móc odpowiednio przygotować się do zawodów.

- Decydująca i najcięższa była zdecydowanie walka półfinałowa z zawodnikiem z Łotwy. Był on bardzo wymagający, a po tym zwycięstwie dostałem wiatr w żagle.

- Jeśli chodzi o wszystkie formuły w jednym turnieju, to myślę, że wyszło to bardzo dobrze. Nie było utrudnień w organizacji, a nasza cała reprezentacja bardzo się wspierała i to było super.

Mateusz Niżejewski
- Przygotowania do mistrzostw na Węgrzech przebiegały bardzo dobrze, choć z kontuzjami. Borykałem się z różnymi urazami, lecz na szczęście udało się w miarę wszystko „zagoić”. Dlatego jako Mistrz Europy jechałem do Budapesztu po swój tytuł, gdyż wiedziałem, że jestem najlepszy w tej kategorii na świecie.

- Wydaje mi się, że przełomową walką był półfinał z bardzo dobrym Turkiem. Na razie nie planuję już startów, ale od nowego roku mam dużo pomysłów na występy w kickboxingu.

- Mistrzostwa we wszystkich formułach uważam za dobre rozwiązanie. Więcej ludzi i ciekawszy klimat toczonych pojedynków.
WSPÓŁPRACA:
WAKO
WAKO EUROPE
Ministerstwo Sportu
Antydoping
Prawo Sportowe
Fundacja Mistrzom Sportu
SportAccord
IWGA
Fisu
Polski Komitet Olimpijski
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza Buka
Centralny Ośrodek Sportu
Copyright 2014 - 2024 Polski Związek Kickboxingu
Created by: KREATORMARKI.PL