Trzy tytuły mistrzowskie, aż pięć medali!
Redakcja: W trzecich z rzędu zawodach rangi Mistrzostw Europy bądź Mistrzostw Świata wywalczyłaś medal, tym razem złoto ME Juniorek. Kiedy zaczęła się Twoja świetna passa?
Julia Stasiuk: Debiutowałam w rywalizacji międzynarodowej w Mistrzostwach Świata Kadetów w 2018 roku w Lido di Jesolo. Miałam wtedy 15 lat, wcześniej nie startowałam w żadnych zawodach na przykład rangi Pucharu Świata. We Włoszech zdobyłam dwa medale – srebrny w formule kick light i brązowy w light contact. W następnym sezonie wywalczyłam tytuł Mistrzyni Europy Kadetek Kick light w węgierskim Gyor. Z kolei w light contact sięgnęłam po brąz. W 2020 roku z powodu koronawirusa nie było Mistrzostw Świata, zaś teraz w czarnogórskiej Budvie zdobyłam złoto Mistrzostw Europy Juniorek w kick light. Łączny mój dorobek to 5 medali w trzech turniejach rangi ME i MŚ.
Redakcja: Ile łącznie stoczyłaś walk na arenie międzynarodowej w kick light i light contact, jaki jest Twój bilans?
Julia Stasiuk: W sumie na arenie międzynarodowej stoczyłam 17 pojedynków we wspomnianych formułach, z czego 7 w light contact - w tym 4 wygrane, oraz 10 w kick light – zwyciężyłam w 9 walkach.
Redakcja: Czy są rywalki, z którymi rywalizowałaś po 2-3 razy?
Julia Stasiuk: Dwukrotnie skrzyżowałam rękawice z reprezentantką Węgier Ramoną Nagy. Przegrałam z nią w MŚ Kadetów we Włoszech w 2018 roku w formułach light contact i kick light. Do kolejnych walk między nami nie doszło, bowiem rywalka przeszła do wyższej kategorii wagowej.
Redakcja: Wracając wspomnieniami do MŚ Kadetek w 2018 roku w Lido di Jesolo. Jak wspominasz decydujące walki, czyli finał kick light i półfinał light contact? Czego zabrakło – aby odpowiednio – sięgnąć po złoto i awansować do finału?
Julia Stasiuk: W tamtych okresie wydaje mi się, że na pewno zabrakło mi doświadczenia. Były wtedy to moje 3 zawody jeśli chodzi o kickboxing i nie miałam jeszcze takiego obycia w tych formułach, jak moja węgierska przeciwniczka. Wcześniej startowałam tylko w taekwondo.
Redakcja: Jaka jest Twoja recepta na utrzymanie wagi, bo od kilku lat startujesz nieprzerwanie w kategorii -60kg? Myślałaś o zmianie wagi?
Julia Stasiuk: Były momenty, kiedy próbowałam sił w wyższych kategoriach, były też próby schodzenia do niższych wag, ale było to dla mnie zbyt wyczerpujące. Wraz z trenerami uważamy, że najlepiej walczę właśnie w kategorii -60kg. Jestem wtedy szybka oraz silna i przede wszystkim jest to moja naturalna waga. Dlatego też nie mam problemu ze zbijaniem.
Redakcja: Wspominałaś, że reprezentujesz obecnie dwa kluby. W jakich latach występowałaś w barwach KKT Bałtyk Koszalin i kiedy związałaś się z KKS Sporty Walki Poznań? Co zmieniło się w Twoim życiu sportowym po przenosinach do stolicy Wielkopolski?
Julia Stasiuk: Zgadza się, od roku 2010 trenowałam w KKT Bałtyk Koszalin. Ten klub odegrał dużą rolę w moim życiu, a od września tego trenuję w klubie KKS Sporty Walki Poznań pod okiem trenera Radosława Laskowskiego. Po przeprowadzce do Poznania z pewnością zyskałam dużo możliwości we wszechstronnym rozwoju, zarówno w nauce, jak i w sporcie. Trenuję z najlepszymi zawodnikami w Polsce, ale nie sposób wszystkich wymienić, a nie chciałabym kogoś pominąć. Cały KKS Sporty Walki posiada bardzo dobrze wyszkolonych zawodników, na co dzień trenuję z takimi zawodniczkami i zawodnikami, jak Marta Pyra, Laura Zgolińska, Patryk Możdżyński, Barbara Skrzypczak, Jakub Pokusa, Karolina Juja i sporo innych. Także poziom jest naprawdę wysoki i mogę uczyć się od najlepszych.
Redakcja: Którzy trenerzy przez wszystkie lata mieli największy wpływ na Ciebie, na rozwój Twoich umiejętności?
Julia Stasiuk: Największy wpływ miał na mnie świętej pamięci Trener Krzysztof Pajewski, który zaszczepił we mnie miłość do sportów walki. Gdyby nie on, na pewno nie zaszłabym tak daleko. Pod jego okiem trenowałam przez te wszystkie lata. Dużą rolę w moich treningach odegrał także Grzegorz Kowalski, u którego też zaczynałam trenować taekwondo w najmłodszych latach, a następnie kickboxing.
Redakcja: Starty w kadetach zakończyłaś Mistrzostwami Europy w Gyor na Węgrzech, gdzie wywalczyłaś złoto w kick light i brąz w light contact. Tytuł był spełnieniem marzeń? Do pełni szczęścia zabrakło dwóch złotych krążków?
Julia Stasiuk: Jeśli chodzi o Gyor, zdecydowanie złoto było spełnieniem moich marzeń i celem, którego realizacji byłam pewna i to się udało. Czułam lekki niedosyt po walkach w light contact, ponieważ nie do końca zostałam sprawiedliwie potraktowana w walce z Włoszką o wejście do finału.
Redakcja: W tegorocznych Mistrzostwach Starego Kontynentu w kick light wygrałaś z Węgierką Szonją Prajdą, Włoszką Letizią Casale i Norweżką Lisą Danielsen. W jakich elementach miałaś przewagę, czy wręcz dominowałaś?
Julia Stasiuk: W walce z Węgierką Prajdą miałam przewagę pod każdym względem, cały pojedynek był pod moją kontrolą i nie czułam presji ze strony przeciwniczki. Natomiast z Włoszką Casale była to bardzo ciężko walka. Rywalka okazała się fizyczną i silną zawodniczką, co sprawiało mi początkowo problem. Walkę półfinałową wygrałam kondycją i charakterem. Finał za to różnił się od wcześniejszych pojedynków. Norweżka Lisa Danielsen jest bardzo techniczną kickboxerką i nie było typowej „bójki”. Do ostatnich chwil była to wyrównana walka.
Redakcja: W light odpadłaś przed strefą medalową?
Julia Stasiuk: Tak, przegrałam walkę ćwierćfinałową i nie zdobyłam kolejnego miejsca na podium. Nie był to zdecydowanie mój dzień i mimo wyrównanej rywalizacji ostatecznie uległam na punkty reprezentantce Słowenii Kenjalo.
Redakcja: Jaki jest Twój łączny bilans medalowe w Mistrzostwach Polski w dwóch wersjach walki na planszy, czyli kick light i light contact?
Julia Stasiuk: W formule kick light posiadam 2 tytuły mistrzyni kraju (2019 i 2021 rok) i tytuł najlepszej zawodniczki oraz wicemistrzostwo Polski (2018 rok), a z kolei w formule light contact wywalczyłam jak dotychczas również dwa tytuły Mistrzyni Polski (2018 i 2019 rok), wicemistrzostwo kraju (2021 rok), ale również brązowy medal Mistrzostw Polski w wadze -65kg. Wszystkie pozostałe sukcesy odniosłam w kategorii -60kg.
W MP sięgnęłam także po brązowe krążki w low kicku w 2020 roku (+65 kg) i 2021 roku (-60kg) oraz w pointfightingu w 2018 roku (-60kg).
Redakcja: Jak zareagowałaś na odwołanie ubiegłorocznych MŚ z powodu pandemii?
Julia Stasiuk: Szczerze mówiąc w tamtym momencie byłam zawiedziona, ale z perspektywy czasu uważam, że przerwa zrobiła mi na dobre. Zeszły rok nie należał dla mnie do najbardziej udanych, także wróciłam ze świeżą głową i jeszcze większą motywacja i siłą do walki, co pokazałam w tegorocznych startach.
Redakcja: Wkrótce po ME w Budvie zdecydowałaś się na występ w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski full contact w Kaliszu. Wygrałaś 2 walki i doznałaś porażki w finale – jak oceniasz ten start w nowej formule?
Julia Stasiuk: Zgadza się, niespełna 3 tygodnie po Mistrzostwach Europy zdecydowałam wraz z trenerem, że wystartuję na MMP w Kaliszu. Nie ukrywam, start w formule full contact to było moje jedne z marzeń i celów, które chciałam spełnić. Był też to mój debiut na ringu w wersji full contact i uważam go za bardzo udany. Mimo że standardowo celowałam w złoto, w finale zabrakło jednak doświadczenia, przegrałam ostatecznie z Weroniką Szymczak, która jest wielokrotną Mistrzynią Polski w tej formule.
