
Rzeczywiście jest to mój największy sukces w karierze. Ja oraz trzech innych najlepszych zawodników w tej kategorii wagowej – Turek Isa Gocmen, Serb Nikola Todorović, Estończyk Maikel Astur - zostaliśmy rozstawieni w drabince, aby spotkać się dopiero w półfinałach, oczywiście po zwycięstwach w walkach ćwierćfinałowych.

Bartosz Dołbień:
Każda walka była trudna. Na Mistrzostwach Europy poziom jest bardzo wyrównany. Mimo to największym wyzwaniem pod kątem sportowym był dla mnie pojedynek z Serbem. Jest on utytułowanym i bardzo dobrym zawodnikiem z twardym stylem walki. Wygrałem z nim minimalną przewagą punktową. Walka finałowa okazała się być niezwykle wycieńczająca emocjonalnie, jako że oprócz przeciwnika musiałem stoczyć osobny pojedynek z sędziami i ich niesprawiedliwymi werdyktami.

Bartosz Dołbień:
Od tego czasu kategoria zmieniła się całkowicie. Wielu zawodników zostało zastąpionych młodszymi lub po prostu zmieniło kategorię wagową. Miałem nadzieję na rewanż z Bułgarem Aleksandarem Petrovem za walkę półfinałową sprzed pięciu lat, który wtedy obronił tytuł mistrza świata. Niestety zamiast niego wystartował inny reprezentant tego kraju Teodor Hristov, który w kontrowersyjny sposób odpadł w półfinale.

Bartosz Dołbień:
Uważam, że poziom był porównywalny. Natomiast sam jestem starszy i bardziej doświadczony. Myślę, że bardzo mi to pomogło podczas tegorocznych mistrzostw kontynentu. Mistrzostwa Świata w 2017 roku były dla mnie pierwszym turniejem takiej rangi, a czołowi zawodnicy w kategorii byli wtedy bardzo doświadczonymi kickboxerami.

Bartosz Dołbień:
Nigdy wcześniej nie walczyłem z żadnym z moich przeciwników. Znałem natomiast Nikolę Todorovicia, który w 2019 roku zdobył tytuł Wicemistrza Świata w wadze -75kg, w finale przegrywając z utytułowanym Rosjaninem Vladislavem Tuinovem, zawodnikiem organizacji Glory.

Bartosz Dołbień:
Był to reprezentant Rosji Gadzhimurad Amirzhanov, który odpadł w półfinale.

Bartosz Dołbień:
Każdy trener wniósł do reprezentacji coś innego. Trener Tomasz Skrzypek był niesamowitym mówcą, dzięki czemu potrafił doskonale zmotywować do działania. Trener Tomasz Mamulski jest wspaniałym szkoleniowcem i w dużym stopniu wpłynął na mój rozwój jako kickboxera. Aktualny duet trenerski stworzył zgraną ekipę. Widać, że bardzo im zależy na zawodnikach kadry oraz celu, który nam wszystkim przyświeca. Atmosfera w kadrze narodowej jest kluczowym elementem, mimo że jest to sport indywidualny. Do tej pory na turniejach rangi mistrzowskiej najlepiej zgraną ekipą byli Serbowie. Ich doping naprawdę robił wrażenie. W tym roku to Polaków było głośniej słychać. Nasi obecni trenerzy również pod kątem taktycznym sprawdzają się wzorowo. Myślę, że perspektywa przyszłych turniejów w tym składzie trenerskim wygląda bardzo obiecująco.

Bartosz Dołbień:
To prawda, ostatnimi czasy to właśnie z Dominikiem spotykałem się w walkach finałowych. Finał w Kartuzach był kolejnym rewanżem, ponieważ walczyliśmy ze sobą już trzeci raz. W zeszłym roku kwestia finału Mistrzostw Polski rozstrzygnęła się w finale Pucharu Świata w Budapeszcie. Tam Dominik wygrał ze mną w ostatniej sekundzie walki dosłownie jednym punktem. Aktualny bilans walk to 2:1 na moją korzyść, jako że miesiąc przed kontuzją ręki spotkałem się z nim w finale Mistrzostw Polski K-1 Pro-am w Nowej Soli. Myślę, że to nie koniec naszej rywalizacji.

Bartosz Dołbień:
Tak jak wcześniej wspomniałem, na Pucharze Świata przegrałem z Dominik "Majku" Kaleta - Zawodnik SK Kickboxing Kielce. Była to walka o wyjazd na ubiegłoroczne Mistrzostwa Świata. Wcześniej na Mistrzostwach Polski rywalizowałem z Arkadiusz Kaszuba, Danielem Kolasińskim oraz Kamil Ruta.

Bartosz Dołbień:
Nie ma dla mnie znaczenia, gdzie odbywają się Mistrzostwa Polski. Największą wartość niosą za sobą turnieje, na których kategoria wagowa jest obstawiona mocnymi zawodnikami. W 2019 roku w zawodach brali udział Daniel, Arek, ale i Rafał Kamiński, natomiast w 2017 roku Bartłomiej Domalik, Łukasz Rambalski i kilku innych świetnych zawodników.

Bartosz Dołbień:
W Palestrze trenowałem 10 lat. W zasadzie musiałbym wymienić wszystkich czołowych zawodników Palestry, ponieważ trenowałem z każdym w tamtym czasie. Na zmianę zdecydowałem się w 2020 roku w okolicach sierpnia. Myślę, że wyszło mi to na dobre, mimo że Palestra ukształtowała mnie jako zawodnika.

Bartosz Dołbień:
Tak, moim międzynarodowym debiutem były ME Juniorów w Krynicy przed 9 laty w formule K-1. Wtedy do kategorii -75kg miałem jeszcze sporo zapasu, ale waga do 71 kg była już obstawiona przez innych zawodników. Zdobyłem brązowy medal, w półfinale przegrywając z reprezentantem Serbii z powodu kontuzji stawu skokowego.

Bartosz Dołbień:
Zawsze lubiłem aktywność fizyczną. Jako dziecko próbowałem kilku sportów, takich jak tenis, łucznictwo, jeździectwo i mogę powiedzieć, że w tamtym czasie to jazda konna była najbliższa memu sercu. Jeździłem parę lat u prywatnych instruktorów oraz rok na Legii. Nigdy nie brałem udziału w żadnych zawodach.
W wieku 14 lat chciałem zacząć trenować sporty walki. Tata postanowił zapisać mnie na aikido, mimo że sam oglądał walki K-1. Po krótkim czasie zakomunikowałem mu, że chcę trenować K-1. Nie spodobał mu się ten pomysł, ale też nie oponował. Tak zaczęła się moja przygoda z Palestrą Warszawa.

Bartosz Dołbień:
Pod koniec grudnia skończę 28 lat. Miesiąc temu ukończyłem staż w Lasach Państwowych. Odbyłem go w okolicach Warszawy w nadleśnictwie Celestynów. Praca polegała na pomocy przy prowadzeniu gospodarki leśnej. Dużo czasu spędziłem w otoczeniu natury.
Studiowałem na kierunku leśnictwo w warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i staż był ostatnim etapem mojej oficjalnej edukacji w tym kierunku. Swoją przyszłość planuję w roli trenera kickboxingu.