Redakcja: W Zarządzie Polskiego Związku Kickboxingu, kierowanym przez prezesa Piotra Siegoczyńskiego, jest Agnieszka Turchan, jednocześnie przewodnicząca Wydziału ds. sportu dzieci i młodzieży, a w Wydziale sędziowskim pracuje Cecylia Pudlicka. We władzach światowego i europejskiego kickboxingu przedstawicielką Polski jest Katarzyna Kociszewska-Palacz. Od kiedy sprawuje pani swoje międzynarodowe funkcje?
Katarzyna Kociszewska-Palacz: Aż się wierzyć nie chce, ale od niemal ćwierć wieku, dokładnie od 1994 roku, jestem członkinią Zarządu World Association of Kickboxing Organizations, a od 2015 roku prezydium zarządu WAKO. Kolejna kadencja upływa w 2019 roku. W Zarządzie WAKO są dwie kobiety, Włoszka Francesca Falsoni i ja.
„Siostra” głównej federacji, czyli WAKO Europe została powołana stosunkowo niedawno, w 2013 roku, w której pełnię funkcję członkini zarządu. W europejskiej federacji jesteśmy z kolei we cztery, z Ukrainką Olgą Pavlenko, Słowaczką Michaelą Kovacovą i wspomnianą Francescą Falsoni.
Jeśli chodzi o europejską federację jest ona najsilniejszym członkiem WAKO z największą liczbą krajów, z największą liczbą zawodów, co również przekłada się na wysoką frekwencję startujących. Stąd też tak wiele imprez rangi Mistrzostw Świata i Pucharu Świata na Starym Kontynencie.
Dodatkowo od kilku lat pełnię rolę przewodniczącej Komisji ds. Kobiet WAKO i WAKO Europa. W ramach komisji poruszamy kwestie od tych wydawałoby się najdrobniejszych, ale też istotnych, dotyczących np. rozdzielenia na zawodach szatni dla kobiet i mężczyzn, co nie w każdym zakątku Europy jest sprawą taką oczywistą, czy wyrównywania nagród pieniężnych dla zawodniczek w porównaniu do premii zawodników, po propagowanie akcji społecznych jak WAKO Women Against Cancer, Orange Day - Unite Stop Violence Against Women and Girls, czy kampania HeForShe, która zmierza do włączenia mężczyzn w sprawy równouprawnienia. Jesteśmy zdania, że nie poprzez nakazy czy inne działania „siłowe”, a jedynie poprzez konkretne rozmowy można wypracować rozwiązania satysfakcjonujące wszystkie strony.
Podczas Hungarian Cup w węgierskiej stolicy odbyła się pierwsza, historyczna konferencja Komisji ds. Kobiet WAKO z udziałem pani oraz utytułowanej zawodniczki Doroty Godziny i Alicji Sekret z fundacji Onkocafe.
Komisja podejmuje rozmaite inicjatywy dotyczące różnych aspektów sportowych i zdrowotnych itp. Włoska sędzina, wcześniej będąca kickboxerką, zaproponowała akcję dotyczącą walki z nowotworami. W Budapeszcie jedną z prelegentek była Alicja Sekret z fundacji Onkocafe, która przedstawiła wykład na temat profilaktyki raka piersi. Zachęcamy i namawiamy do profilaktyki, bo wiadomo jak ważna jest wczesna wykrywalność raka. Wielokrotna medalistka Mistrzostw Świata i Europy Dorota Godzina wystąpiła z wykładem na temat racjonalnego odżywiania w kickboxingu i bezpiecznej redukcji masy ciała u kobiet. Podczas dużych turniejów kickboxingu są przedstawiciele Adecco, którzy chętnym osobom przekazują wiedzę dot. możliwości funkcjonowania już po zakończeniu kariery sportowej.
Jak wygląda codzienne funkcjonowanie kickboxingu na szczeblu światowej i kontynentalnej federacji?
Posiedzenia Zarządu odbywają się najczęściej 3-4 razy w roku. Spotykamy się i podejmujemy ważne decyzje, w tym dotyczące strategii naszego sportu, podczas najważniejszych imprez rangi Mistrzostw Świata i Europy, ale to nie jest regułą. Obradowaliśmy także podczas Irish Open w Dublinie czy Pucharu Świata w Budapeszcie. Oczywiście ważne tematy podejmowane były podczas trwających obecnie w słoweńskim Mariborze Mistrzostw Europy Full Contat, Light Contact, Pointfighting.
Najważniejszą kwestią dla zarządu WAKO było wybranie tymczasowego prezydenta WAKO po śmierci serbskiego szefa organizacji Borislava Pelevicia. Zgodnie ze statutem WAKO na tę funkcję wybrano - podczas odbywających się w Mariborze Mistrzostw Europy - Francescę Falsoni, która będzie ją pełnić do 2 lutego 2019 roku, tj. do dnia, w którym odbędą się wybory nowego Prezydenta WAKO. W programie obrad znalazły się także takie punkty jak: status aplikacji WAKO do MKOl, uczestnictwo w IWGA The World Games 2021 w amerykańskim Birmingham, budżet WAKO na 2019 rok. W agendzie zebrania zarządu WAKO Europa poruszono kwestie: Walnego Zjazdu WAKO Europa w dniu 19 listopada 2018 roku w Mariborze, czy przygotowania do igrzysk EUSA, które odbędą się w terminie 30 lipca - 4 sierpnia 2019 roku w Zagrzebiu na Chorwacji.
Jakie zmiany w kickboxingu są najbardziej widoczne w ostatnich 20-25 latach?
To bardzo długi okres czasu, a w kickboxingu dokonała się wiele zmian. Zacznę od tego, że kiedy nasi zawodnicy zaczęli pokazywać się na świecie, a pierwszym wielkim sukcesem było mistrzostwo świata Piotra Siegoczyńskiego w 1985 roku, nie było oficjalnie w strukturach krajowego sportu Polskiego Związku Kickboxingu. Byliśmy za żelazną kurtyną, co w dużym stopniu przystopowało ówczesny rozwój kickboxingu, a to był jakże ważny początkowy okres. Związek został uznany dopiero w 1989 roku, a to już było kila lat po prawdziwym boomie na sporty walki, jaki miał miejsce po premierze filmu „Wejście Smoka” z Bruce’em Lee. Wtedy ruszyła lawina zainteresowania kickboxingiem, karate i itp. Władze państwowe widząc sukcesy Piotra Siegoczyńskiego, Marka Piotrowskiego i kolejnych zawodników w końcu uznały Polski Związek Kickboxingu.
Jeśli chodzi o światową federację WAKO, w pewnym momencie zrobiła nie krok do przodu, ale olbrzymi skok. Przed laty były rozmaite organizacje kickboxerskie, ale WAKO potrafiła sobie organizacyjnie i sportowo z nimi poradzić, zostawiła je daleko za sobą i zmarginalizowała. Została przyjęta do Sport Accord (obecnie GAISF), AIMS, IWGA, WADA, jest członkiem OCA, czyli Azjatyckiej Federacji Olimpijskiej. Podczas ubiegłorocznych Igrzysk Sportowych The World Games we Wrocławiu kickboxing był sportem tzw. pokazowym, ale bardzo dobre recenzje sprawiły, że na stałe już trafił do programu tych wielkich zawodów. Co ważne WAKO nie jest organizacją prywatną, w przeciwieństwie do innych działających w kickboxingu, tylko stowarzyszeniem zarejestrowanym w Szwajcarii na takich samych prawach jak inne światowe federacje sportowe. Niebagatelne znaczenie dla rozwoju WAKO ma także poziom sportowy naszych zawodników. Są po prostu najlepsi na świecie i wielu z nich w trakcie lub po zakończeniu kariery amatorskiej bierze udział w renomowanych turniejach i galach zawodowych.
W przypadku każdej dyscypliny sportu nieolimpijskiego kolejnym milowym krokiem jest włączenie go w struktury Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i awans na Igrzyska Olimpijskie. Jak wyglądają szanse kickboxingu na dołączenie do „rodziny olimpijskiej”?
Aby dostać się na Igrzyska Olimpijskie, należy przygotować tony rozmaitych dokumentów już do wstępnego etapu, a i tak nie ma się żadnej gwarancji. Należy wykonywać żmudną, sumienną pracę i my tak czynimy, chociaż na efekty trzeba poczekać. Nie pomagają nam zmiany rozmaitych przepisów, przez co wydłuża się okres umożliwiający skierowanie naszej właściwej kandydatury na obrady Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Jak w każdej tego typu sprawie bardzo ważny jest ogólnoświatowy lobbing, docieranie do członków MKOl, którzy będą pomagać, rozmawiać, nakłaniać, przekonywać i zabiegać o przyjęcie kickboxingu do struktur olimpijskich. Bardzo pomagała nam i wiele zawdzięczamy wybitnej polskiej lekkoatletce, członkini MKOl Irenie Szewińskiej. Napisała list poparcia, a trzeba pamiętać, że aplikacji bez takiego poparcia ze strony przedstawicieli MKOl nie można w ogóle złożyć. Bardzo miło wspominam spotkania z panią Ireną, które odbyło się w Polskim Komitecie Olimpijskim w Warszawie z udziałem ówczesnego przewodniczącego WAKO Borislava Pelevicia.
Przez wiele lat pani mąż Andrzej Palacz rozwijał polski kickboxing, z wielkimi sukcesami trenował reprezentację Polski, a potem był prezesem Polskiego Związku Kickboxingu. Trafiła pani do tego wspaniałego sportu dzięki mężowi czy zanim się poznaliście?
Zdecydowanie za sprawą Andrzeja, który odkąd go znam jest totalnym pasjonatem kickboxingu. Miałam dwa wyjścia – albo zainteresować się tym sportem, albo… nie ma wspólnej przyszłości. Ale i mnie zafascynował kickboxing. Wcześniej jeździłam konno, ale bardzo poważna kontuzja kręgosłupa sprawiła, że musiałam zakończyć przygodę z jeździectwem. O zawodowym uprawianie jakiejkolwiek dyscypliny nie było mowy, ale rekreacyjnie pływam i jeżdżę na rowerze. Poza tym od niedawna moim hobby jest posiadanie pszczół. W gminie Lesznowola, gdzie mieszkamy, mamy 6 uli i od kilku lat produkujemy miód – dla siebie, rodziny. To zajęcie wciągające, trzeba mnóstwo czytać, także na temat chorób, które sieją spustoszenie w pasiekach. Ostatnio głośno jest o zgnilcu amerykańskim, ale groźna jest też warroza. Trzeba podawać leki, walczyć, bo inaczej pszczoły giną. Bolączką są opryski, ale sadownicy niechętnie z nami współpracują.