Fundacja Mistrzom Sportu
Masters
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza

GŁÓWNI PARTNERZY

Quanta cars
Fight Time
Gorący potok
VOYTEX
OCTAGON - polska marka sportowa

PARTNERZY

"Kobiety w Polskim Związku Kickboxingu” – Róża Gumienna, Mistrzyni Świata w Low Kicku

25.02.2019
"Kobiety w Polskim Związku Kickboxingu” – Róża Gumienna, Mistrzyni Świata w Low Kicku
"Kobiety w Polskim Związku Kickboxingu” – Róża Gumienna, Mistrzyni Świata w Low Kicku
Od wielu lat mieszka, trenuje i pracuje pani we Wrocławiu, ale pochodzi z Kobylina koło Krotoszyna w województwie wielkopolskim. Czy w rodzinnych stronach sporty walki, jak np. zapasy czy sumo, są popularne?

Kiedy miałam 8 lat rodzice zaprowadzili mnie na zajęcia karate. Ukierunkowanie na kickboxing nastąpiło dopiero podczas studiów. W Kobylinie przez 8 lat trenowałam karate i posiadam brązowy pas. Powiat krotoszyński, z którego pochodzę, niegdyś bardzo mocno stawiał na zapasy, więc podstawowe techniki poznałam. Jednak to był tylko epizod, chociaż w swojej rodzinie mam utytułowanych zapaśników – mój tata i siostra z powodzeniem poświęcali się tej dyscyplinie. A co do sumo, to zabawna historia, ponieważ jako dziecko wzięłam udział nawet w Mistrzostwach Polski, z których przywiozłam brązowy medal. W tamtych czasach uczestniczyłam również w treningach i turniejach piłki nożnej oraz zawodach lekkoatletycznych i bardzo mile wspominam sportową, wszechstronną rywalizację.

Jakie dyscypliny sportu trenowała pani w okresie nauki w szkole średniej? Czy już wtedy pojawiło się pierwsze zainteresowanie kickboxingiem i czy miała pani do niego predyspozycje?

Szkoła średnia to trzy lata spędzone na treningach lekkoatletycznych, które na pewno dały mi świetne przygotowanie motoryczne pod kickboxing. Powrót do sportów walki nastąpił na pierwszym roku studiów we Wrocławiu. Wprawdzie miałam kontynuować swoją „karierę” w biegach, jednak brakowało mi czegoś w całej „kulturze” lekkoatletycznej, chodzi mi o same treningi, atmosferę, emocje towarzyszące rywalizacji. Sporty walki mają to „coś”, za czym zatęskniłam i tak trafiłam do kickboxingu.
Na początku nie byłam pewna czy mam predyspozycje do trenowania kickboxingu, ale sprawiało mi to ogromną przyjemność. Dodatkowo spotkałam na swojej drodze osoby, które we mnie uwierzyły i pomogły mi utwierdzić się w przekonaniu, że idę właściwa drogą. Generalnie zawsze byłam wysportowana i wysoce zmotywowana.

Wiemy już jakie były pani sportowe początki, a jak Róża Gumienna radziła sobie w szkolnej ławie w podstawówce i liceum? Nauczyciele widzieli w pani przyszłą kickboxerkę z sukcesami czy raczej mieli „plan” związany z innymi dyscyplinami?

Powiem mało skromnie, ale zawsze byłam dobrą uczennicą, od podstawówki do końca liceum miałam czerwony pasek, średnia ok. 5,0. Z perspektywy wiem, że to był po prostu efekt mojej determinacji i dyscypliny. Moi nauczyciele wychowania fizycznego wierzyli, że osiągnę coś w sporcie, ale raczej stawiali na lekkoatletykę, nie na sporty walki.

Którzy trenerzy mieli największy wpływ na to, jaką dziś jest pani zawodniczką?

Uważam, że każdy szkoleniowiec który pojawił się w moim życiu, miał jakiś wpływ na to kim teraz jestem. Oczywiście bezapelacyjnie tymi osobami są Tomasz Skrzypek i Janusz Janowski. Oni mają największy wkład w kształtowanie mojej osoby jako zawodniczki. Za co im bardzo dziękuję. Trener Tomasz Skrzypek jako pierwszy dojrzał we mnie potencjał i utwierdzał mnie w tym, że mogę zostać Mistrzynią Świata. I tak też się stało. Wprowadził mnie na salony polskiego i światowego kickboxingu. Janusz Janowski z kolei to trener dbający o szczegóły. Ciężko trenujemy nad warsztatem techniczno-taktycznym, jak i zdolnościami motorycznymi. Również wierzy, że mogę jeszcze wiele osiągnąć w sportach walki. Mamy cele, plany i wiele pracy do zrobienia.

W ogóle rodzice mówili, dlaczego wybrali dla pani niespotykane imię: Róża?

Moi rodzice z wykształcenia są ogrodnikami, co na pewno miało duży wpływ na wybór imienia, który oceniam jako trafiony. Tak jak kwiat róży mam dwa oblicza...

Wróćmy do sport, do ringu, w którym nie może być pani „delikatna” dla rywalek. Proszę opowiedzieć o pierwszych startach, o Mistrzostwach Polski w low kicku w 2011 roku. Wchodziła pani do ringu z wielką tremą, zdenerwowana, czy przeciwnie – pewna siebie i swych umiejętności?

Pierwsze Mistrzostwa Polski low-kick można powiedzieć były z marszu, niewiele jeszcze potrafiłam. Wcześniej miałam na koncie zaledwie trzy walki w boksie. Kickboxing to było dla mnie obce środowisko. Pierwszy pojedynek stoczyłam z utytułowaną zawodniczką Kamilą Bałandą, która wówczas była u szczytu swojej kariery. Udział w tych mistrzostwach wzbudził we mnie jeszcze większą chęć trenowania i determinację.

Czym dla pani jest międzynarodowa rywalizacja? Jak pani zapamiętała i jak wspomina debiuty w wielkich imprezach, czyli brązowy medal Mistrzostw Europy w 2012 roku i złoty medal Mistrzostw Świata w 2013 roku w dalekiej Brazylii?

Występy w Mistrzostwach Kontynentu oraz Mistrzostwach i Pucharach Świata to wspaniałe wspomnienia i doświadczenia. Musze przyznać, że mimo tego, że sporo lat minęło od ME 2012 i MŚ 2013 potrafię odtworzyć je z ogromną dokładnością. Więc musiały wywrzeć na mnie ogromne wrażenie. Pamiętam chyba wszystko, począwszy od sal na których odbywały się zawody, ludzi którzy mnie otaczali, po sam przebieg poszczególnych walk. Życzę każdemu zawodnikowi, aby mógł przeżyć takie chwile.

W ogóle kickboxing pozwolił zwiedzić świat, czy np. w Brazylii nie było możliwości zobaczenia czegoś więcej poza halą, hotelem itd.?

Podczas turniejów nie ma wiele czasu na zwiedzanie, ale z pewnością do wielu krajów nigdy nie pojechałabym, gdyby nie sport. Niestety najmniej zobaczyłam właśnie w Brazylii, ponieważ miałam rozłożone starty do samego końca, a w ostatnim dniu byłam na tyle poobijana, że nie wypuszczałam się na długie spacery.

Kariera amatorska miała być zwieńczona medalem The World Games w 2017 roku we Wrocławiu? Ćwierćfinał tej imprezy był dużym rozczarowaniem? A może już planuje pani start w edycji 2021 w angielskim Birmingham?

Zgadza się, turniej The World Games 2017 w kategorii wagowej -65kg był dla mnie ogromnym rozczarowaniem, a byłam naprawdę świetnie przygotowana fizycznie. W ostatnich dniach jednak zbyt wiele zostało zrzucone na moje barki, tzn. presja, którą sama na siebie nałożyłam i atmosfera, która powstała wokół sytuacji z moim klubowym trenerem. Otóż Janusz Janowski nie został do nas dopuszczony, do reprezentacyjnego składu, a było nas z Punchera Wrocław aż pięcioro zawodników. To wszystko spowodowało, że w głowie ciężko było mi wszystko prawidłowo poukładać. Poza tym przegrałam wygraną walkę. Z Veroniką Cmarovą stoczyłam w karierze sześć, aż pięć z nich wygrałam, tylko jedną przegrałam – niestety tą najważniejszą. A jeśli chodzi o ostatnią część pytania, w tej chwili jest mi ciężko pogodzić starty amatorskie z profesjonalnymi oraz pracą zawodową, ale niczego nie wykluczam.

Od ponad 10 lat mieszka pani we Wrocławiu, dlatego Igrzyska The World Games były tak istotne?

Czuję się częścią wrocławskiej społeczności, dlatego szczególnie zależało mi na udanym występie przed miejscową widownią. Wielu znajomych przybyło na żywo oglądać nas w imprezie tak wielkiej rangi.

Pół roku temu uzyskała pani tytuł naukowy doktora Nauk o Kulturze Fizycznej na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Jaki był temat pracy, jaką drogę musiała pani przejść, by osiągnąć ten sukces?

We wrześniu 2018 roku broniłam swoją pracę doktorską. Chciałabym powiedzieć, że było łatwo i przyjemnie, lecz niestety tak nie było. Nie chcę się powielać, ale przy zawodowym uprawianiu sportu i codziennej pracy, pisanie rozprawy doktorskiej było ciężkim wyzwaniem. Najgorsze wspomnienia mam, kiedy nałożył mi się termin złożenia pracy i walka na kwietniowej gali DSF Kickboxing Challenge. Do dzisiaj nie wiem jak mi się udało wygrać pojedynek i oddać pracę w terminie. Teraz po fakcie bardzo się cieszę, ale i mam apetyt na więcej, zarówno w kwestii naukowej, jak i sportowej.
Moja praca „Szybkość wykonania złożonego zadania ruchowego w warunkach podejmowania decyzji, jako wyznacznik poziomu przygotowania taktycznego zawodników uprawiających kickboxing” nie byłaby możliwa bez pomocy trenerów kadry K-1 Rules oraz zawodników. Ponieważ to oni stanowili mój elitarny materiał badawczy, co było ogromnym atutem rozprawy. Mam nadziej, że to nie koniec mojej współpracy naukowej z Polskim Związkiem Kickboxingu.

Swego czasu zmieniła pani z formułę z low kick na K-1 Rules.

Formuła K-1 jest najbardziej kompletną w amatorskim kickboxingu. Jest w niej wszystko - kolana z wyskoku, elementy klinczu, uderzenia obrotowe grzbietem pięści, tzw. backfist.

Jakie są pani najbliższe plany sportowe, chodzi o walki zawodowe i amatorskie? Jakie stawia pani przed sobą cele na ten rok?

Jeszcze niedawno miałam bardzo sprecyzowane plany na rok 2019. Niestety jestem zmuszona dokonać zmian w programie treningowym. Niebawem będzie wszystko wiadomo.

Wierzy pani, że kickboxing znajdzie się w programie letnich Igrzysk Olimpijskich, np. w 2024 roku?

Mam taką nadzieję. Choć uważam, że światowa federacja WAKO musi włożyć jeszcze sporo ciężkiej pracy, aby nasze marzenia stały się faktem. Oczywiście jestem dobrej myśli.
WSPÓŁPRACA:
WAKO
WAKO EUROPE
Ministerstwo Sportu
Antydoping
Prawo Sportowe
Fundacja Mistrzom Sportu
SportAccord
IWGA
Fisu
Polski Komitet Olimpijski
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza Buka
Centralny Ośrodek Sportu
Copyright 2014 - 2024 Polski Związek Kickboxingu
Created by: KREATORMARKI.PL