Fundacja Mistrzom Sportu
Masters
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza

GŁÓWNI PARTNERZY

Quanta cars
Fight Time
Gorący potok
VOYTEX
OCTAGON - polska marka sportowa

PARTNERZY

"Kluby Polski Związek Kickboxingu": Sfinks Węgrów - prezes Wojciech Górecki, trener Jakub Górecki 

20.08.2019
"Kluby Polski Związek Kickboxingu": Sfinks Węgrów - prezes Wojciech Górecki, trener Jakub Górecki 
"Kluby Polski Związek Kickboxingu": Sfinks Węgrów - prezes Wojciech Górecki, trener Jakub Górecki 
Redakcja: W przyszłym roku minie 30 lat od założenia klubu Sfinks Węgrów. Czy zaplanowane są uroczystości z tym związane?

Wojciech Górecki: Planujemy ciekawe wydarzenie na przełomie marca i kwietnia 2020, ale o szczegółach nie mogę nic powiedzieć, jesteśmy w kontakcie z Polskim Związkiem Kickboxingu. Plan jest taki, że ma być na "bogato". Na pewno nie chodzi nam o Mistrzostwa Polski Seniorów, bo zawodów tej rangi zorganizowaliśmy już bardzo dużo i kolejne nie byłyby specjalną atrakcją dla Węgrowa i regionu. Byłem założycielem i twórcą wszystkiego, co jest związane z Polish Open i raczej w tym kierunku pójdziemy. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli ogłosić nasz pomysł na okrągłe obchody Sfinksa.

Jak doszło do założenia klubu w Węgrowie?
Będąc uczniem technikum w Siedlcach trenowałem kickboxing u niewiele starszego ode mnie Andrzeja Garbaczewskiego, obecnego szkoleniowca reprezentacji Kadra Polski LOW KICK i Fight Club BOXER Siedlce, a jeszcze wcześniej ćwiczyłem karate kyokushinkai. Kiedy zakładałem własny klub miałem zaledwie 24 lata, zresztą nawet działaliśmy już wcześniej, ale nieoficjalnie. Przyjęliśmy, że styczeń 1990 to początek Sfinksa. W tamtych czasach nie było ani porządnych sal sportowych, nie mówiąc o halach. Trenowaliśmy w obskurnej salce i dziś kiedy na nią spoglądam, to jestem przerażony. Wchodziło po 50 osób na zajęcia, było strasznie ciasno, a chętnych było jeszcze więcej. Trenujący przyjeżdżali z Sokołowa Podlaskiego oraz innych miejscowości, zapotrzebowanie na kickboxing było ogromne. A ja zajmowałem się wszystkim, prowadzeniem treningów, całą organizacją, ale byłem także praczką i sprzątaczką.

Jakim zawodnikiem był Wojciech Górecki?
W połowie lat 80. wywalczyłem swój pierwszy medal, jako junior sięgnąłem po brązowy krążek Mistrzostw Polski w Legnicy. To była wersja semi contact i kategoria do 79 kg. Nigdy specjalnie nie zajmowałem się statystykami, nie notowałem swych osiągnięć, choć oczywiście te najważniejsze zostały w pamięci. Potem walczyłem w wagach 89 kg i powyżej 89 kg. Puchar Polski wywalczyłem 3-krotnie, z kolei nigdy nie zostałem Mistrzem Polski, bowiem 3 razy w finale trafiałem na Wojtka Szczerbińskiego. Może gdybym w tamtym okresie rywalizował z kimś innym, dziś mógłbym pochwalić się trzema złotymi krążkami MP. Na pewno stawiałem opór Wojtkowi i nigdy nie przegrałem z nim przed czasem. W omawianym w czasie chyba nie było drugiego takiego krajowego zawodnika, który choć raz nie doznałby z nim porażki przed czasem. Ze mną miał najtrudniej.

Kiedy pojawiły się pierwsze sukcesy podopiecznych?
Już w 1992 roku dwóch moich zawodników zostało srebrnym i brązowym medalistą MP semi contact we Wrocławiu. Ciężko pracowaliśmy, a efekty były widoczne w postaci wysypu medali. Na jeden z turniejów mistrzowskich pojechaliśmy w sześciu, a wróciliśmy z pięcioma krążkami. Na podium zawodów krajowych i międzynarodowych stawali, poza wymienionymi, także m.in. Maciej Romaniuk, Jarosław Madziar, Paweł Łoś i wielu innych. Dokładnie ćwierć wieku temu zorganizowaliśmy pierwsze MP w Węgrowie, które okazały się dla nas wielkim sukcesem. Specjalizowaliśmy się w semi i wtedy byliśmy najlepszą drużyną w Polsce, zdobywając po 2 złote, srebrne i brązowe medale. Zaraz po tych zawodach dostałem nominację na trenera reprezentacji Polski semi contact, a trzeba zaznaczyć, że miałem dopiero 28 lat.

Jakie są pańskie wspomnienia związane z prowadzeniem kadry narodowej?
Pracowałem z kadrą aż dziewięć lat, siedem z seniorami i ostatnie dwa z juniorami. Spod mojej ręki wyszły w reprezentacji takie osoby jak medaliści Mistrzostw Świata Rafał Kałużny, Artur Cholewa, Tomasz Biernacki i inni. Z tej grupy złoto MŚ zdobył Rafał Kałużny. A jeśli chodzi o juniorów Mistrzem Świata w tej kategorii został Paweł Łoś z KS Sfinks. To był niesamowity chłopak, już jako 16-latek doszedł do finału MP, w którym stoczył świetny, przegrany zaledwie 1:2 pojedynek z utytułowanym Maurycym Gojko, ówczesnym wicemistrzem Europy. To świadczyło o jego talencie i klasie sportowej. Będąc juniorem Łoś walczył ze światową czołówką seniorów. W 1998 roku podczas meczu Polska - Norwegia wygrał z Mistrzem Europy Christiansenem. Zwycięstwo podczas tego spotkania odniósł też Jarek Madziar.

Jest pan zadowolony z tego co udało się wywalczyć z reprezentacją?
Z pewnością, bowiem osiągnęliśmy chyba najwięcej jeśli chodzi o zdobycz medalową na jednej imprezie. Piotr Siegoczyński jako trener kadry zdobył więcej medali łącznie, ale też w innym okresie. A my w 1998 roku mieliśmy podium za sprawą wspomnianych Kałużnego, Cholewy, Biernackiego i innych. Dwaj pierwsi byli bardzo utalentowani, do tego doszła mozolna praca. Tomek Biernacki z kolei wielki rzemieślnik, chociaż talentu także nie można mu odmówić. Wielkie sukcesy odnosił Jarek Madziar z Węgrowa. Dwa razy był wicemistrzem świata i raz wicemistrzem Europy. Wyróżniali się ponadto Piotr Kohnke, Wojciech Drewski i inni. Wspomnę jeszcze o moim debiucie w roli trenera Biało-Czerwonych, który miał miejsce w 1994 roku w Helsinkach. Jechaliśmy na pożarcie, nie było wtedy centralnego szkolenia, a funkcjonowanie kadry polegało na narodowym zrywie. Wtedy często Piotrek Siegoczyński sam jeździł na turnieje mistrzowskie i wygrywał. A we wspomnianej Finlandii brąz zdobył Tomek Tomaszewski, co nas bardzo ucieszyło. Dokładnie 25 lat temu zorganizowałem pierwszy Puchar Polski w Siemiatyczach, następnie były zgrupowania w Węgrowie i Warszawie. Jeśli ktoś dostawał powołanie, to przyjeżdżał trenować z całą grupą, nie było żadnych wymówek. Zawsze niestety były problemy z pieniędzmi, bowiem kickboxing był niedofinansowany.

Wspomniał pan o Piotrze Siegoczyńskim, wybitnym zawodniku, potem trenerze, dziś prezesie PZKB. Jakie były wasze ówczesne relacje?
Jednym słowem - słabe. Pracowaliśmy wówczas w kadrze tylko pół roku. Później po latach to wszystko się zmieniło diametralnie i do dziś są wręcz idealne. I bardzo się z tego cieszę, że mogę powiedzieć o nim jako moim przyjacielu. Wiadomo, że każdy w życiu ma grupę znajomych, kolegów, a na miano przyjaciela trzeba sobie zasłużyć. Tutaj w regionie dawnego województwa siedleckiego na pewno trzymałem z Andrzejem Garbaczewskim z Siedlec, Krzysztofem Pucykiem z Łukowa, Mirkiem Kaczorkiem z Mińska Mazowieckiego i wspaniałym zawodnikiem Markiem Piotrowskim z Dębego Wielkiego. Przez jakiś czas wspólnie z Mirkiem prowadziliśmy firmę ochroniarską Ikar.

Jaka jest dziś pana rola w Sfinksie?
Jestem prezesem, zajmuję się sprawami organizacyjnymi, a treningi prowadzą mój syn Jakub i Jarosław Madziar. Dalej czynnie uczestniczę w zajęciach, kilka tygodni temu nawet wziąłem udział w specjalnym pokazie w miejscowości Ruchna pod Węgrowem. Ostatni oficjalny występ miałem w 2009 roku na MŚ, gdzie zdobyłem brązowy medal w mastersach. Pamiętam też rok 2006, kiedy podczas swojego benefisu stoczyłem w krótkim czasie 4 walki z podopiecznymi. Oczywiście też pokazowe, jednak kibice mieli na co popatrzeć. Wciąż udzielam się jako trener, po części opracowywałem program przygotowań Marcina Włogi do zbliżających się ME juniorów i kadetów na Węgrzech. Odkąd Kuba skończył studia i mocno zaangażował się w szkolenie, nasze wyniki znów są bardzo dobre.

Jakub Górecki: Podczas MP w Rydzynie w 2017 roku zdobyliśmy 4 medale w pointfightingu kadetów młodszych - Dawid Skarżyński złoty w -47kg, brąz wywalczyli Juliusz Łuczak i Krystian Zdzieborski w tej samej wadze oraz Łukasz Skrzypek +47kg. W 2018 roku w Mysiadle koło Piaseczna w tej samej formule w kadetach starszych po srebro sięgnął Marcin Włoga -57kg, a po brąz Dawid Skarżyński -47kg i Mikołaj Ciepliński -52kg. Ja zostałem wicemistrzem kraju w seniorach w kategorii +94kg. Mój występ był próbą sprawdzenia swoich sił po ponad 8-letniej przerwie w startach na zawodach. Tytuł wicemistrza Polski był miłym zaskoczeniem i oczywiście nie mówię "nie", jeśli chodzi o kolejne starty, jednak obecnie skupiam się na trenowaniu swoich podopiecznych.

W marcu Węgrowski Klub Sportowy "Sfinks" był organizatorem MP w pointfightingu i light contact kadetów młodszych i starszych oraz Pucharu Polski pointfighting dzieci (7-9 lat). Jak wypadli gospodarze?
W pointfightingu Marcin Włoga wywalczył złoty medal w kadetach starszych -69 kg i został MVP turnieju. Srebro zdobyli - kadetka starsza Olga Borys -60kg i kadet młodszy Paweł Mroczek -27kg. W MP wersji light contact mieliśmy trzy brązowe krążki, Marcin Włoga -69kg, kadet starszy Mateusz Laskowiecki +69kg i kadet młodszy Wiktor Olszewski -32kg. W Pucharze Polski dzieci zwyciężali Maciej Kurkus -24kg i Nikodem Mamrot +36kg.

Jak dziś wygląda szkolenie w Węgrowie:
Obecnie klub zrzesza 40 zawodników z Węgrowa i okolic. Drzwi naszego klubu są cały czas otwarte dla dzieci i młodzieży od 7 do 17 roku życia. Śmiejemy się, że w WKS Sfinks to jedna wielka rodzina. Ja jestem pierwszym trenerem. Szkoleniowcem pomocniczym naszych zawodników podczas startów w zawodach jest, również były zawodnik Sfinksa, a mój szwagier - Adam Skibniewski. Wieloletni, utytułowany zawodnik - Jarek Madziar trenuje chłopców w Kałuszynie. Cała grupa zadebiutowała na turnieju MP w Węgrowie, oczywiście walcząc w barwach Sfinksa. Promocją klubu w mediach i portalach społecznościowych zajmuje się dziennikarka, a prywatnie moja narzeczona - Karolina Skibniewska.
Zawodnicy spotykają się trzy razy w tygodniu (poniedziałek, środa, czwartek) w siłowni Everest przy ulicy Żeromskiego w Węgrowie (Everest Klub). Zajęcia prowadzone są w dwóch grupach wiekowych w formułach pointfighting i light contact. Grupa młodsza to dzieci w wieku 7-10 lat. Grupa starsza - 11-17 lat. W tej chwili najlepszym i najbardziej tytułowanym zawodnikiem jest 16-letni Marcin Włoga, który przygodę z kick-boxingiem rozpoczął w wieku 13 lat. Jest Mistrzem Polski w formule pointfighting i otrzymuje powołania na Mistrzostwa Świata i Europy. Ponadto w tym roku w Budapeszcie Mateusz Laskowiecki zdobył srebrny medal na Pucharze Świata, a rok temu na turnieju Slovakia Open Dawid Skarżyński wywalczył brąz.
WSPÓŁPRACA:
WAKO
WAKO EUROPE
Ministerstwo Sportu
Antydoping
Prawo Sportowe
Fundacja Mistrzom Sportu
SportAccord
IWGA
Fisu
Polski Komitet Olimpijski
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza Buka
Centralny Ośrodek Sportu
Copyright 2014 - 2025 Polski Związek Kickboxingu
Created by: KREATORMARKI.PL