Napisałeś po ME na Węgrzech: "Marzenia się spełniają, po 5 latach udało mi się stanąć na najwyższym stopniu podium w takiej imprezie i usłyszeć ten wymarzony hymn". Jadąc do Gyor czułeś, że możesz zdobyć złoty medal, czy byli też inni faworyci?
Jadąc na Mistrzostwa Europy nie zastanawiałem się i patrzyłem z kim będę rywalizować, ale czułem, że jestem dobrze przygotowany. Zapewniał mnie o tym także mój trener klubowy z Rebelii Kartuzy Patryk Zaborowski. Motywowałem się tym, że każdy człowiek, każdy przeciwnik jest taki sam i nie ma sportowców niezwyciężonych. Pewności siebie dodawały mi wcześniejsze udane przygotowany, byłem nastawiony na wygrywanie. A jeśli chodzi o sposób przygotowań do poszczególnych pojedynków, po prostu w dniu walki wyłączam telefon żeby mnie nie dekoncentrował i skupiam się tylko na rywalizacji na planszy.
Wygrałeś w Mistrzostwach Starego Kontynentu 4 walki: z Hiszpanem Davidem Gabrielem Borosem Furtuną, Słowakiem Jurajem Hrivnakiem, Chorwatem Tonim Premiciem i Grekiem Georgiosem Theodosiou? Wcześniej wspomniałeś o pierwszej, najtrudniejszej walce - na czym polegała trudność rywalizacji z Hiszpanem? Czy pozostali przeciwnicy różnili się stylem, umiejętnościami?
Każdy z wymienionych zawodników miał inny styl walki, ale to właśnie styl Hiszpana najmniej mi odpowiadał. Zresztą pojedynek z nim był rewanżem za wcześniejszą porażkę. Chciałem pokazać, że przegrana z nim to była swego rodzaju pomyłka, wypadek przy pracy i że to ja jestem lepszy. W ćwierćfinale z reprezentantem Słowacji już po pierwszej minucie czułem, żem mam nad nim przewagę. Triumfowałem w tej walce przed czasem w drugiej rundzie. Miałem już zapewniony brąz, ale oczywiście mierzyłem wyżej. W półfinale walczyłem z Chorwatem, który później został Mistrzem Europy w formule light contact. W tej potyczce także czułem, iż jestem lepszym zawodnikiem. Wygrałem dużą liczbą punktów.
Jaki przebieg miał finał z Georgiosem Theodosiou?
Stawką ostatniej walki było złoto i wiedziałem, że muszę ją wygrać. Początek był wyrównany, lecz z każdą minutą czułem, iż jestem jednak w lepszej formie i byłem coraz bardziej pewny sobie. W drugiej rundzie nie pozostawiłem rywalowi złudzeń. Cieszę się, że zostałem Mistrzem Europy w kategorii wiekowej kadet starszy, ponieważ był to mój ostatni rok w tej kadrze.
Jedno słowo często się powtarza po twoich zwycięstwach - "deklasacja". Kompletnie nie dałeś szans swym zagranicznym przeciwnikom?
Po prostu wygrywałem dużą różnicą punktów. Z punktu widzenia trenerów była to deklasacja. Z pewnością jestem zadowolony ze swojego występu.
Rok temu zdobywając brązowy medal Mistrzostw Świata kadetów miałeś zupełnie innych rywali? Oni nie pojawili się w Gyor?
Możliwe, że byli w Gyor w innych kategoriach wagowych lub przeszli już do grupy juniorów. Nie sprawdzałem tego, koncentrowałem się na aktualnych przeciwnikach.
Mając doświadczenie zdobyte w Mistrzostwach Świata i Europy oraz Pucharach Świata było ci dużo łatwiej rywalizować w ME na Węgrzech?
Wyjeżdżając po raz trzeci z kadrą narodową wiedziałem jak będą wyglądać mistrzostwa, czego mogę się spodziewać, jaka jest atmosfera itd. Dzięki temu dużo łatwiej było mi się tam odnaleźć. Każdy wyjazd za granicę niesie za sobą pewne doświadczenia, które procentują w przyszłości.
Dwa lata temu na Mistrzostwach Europy w Macedonii stoczyłem jedną walkę, przegrywając z rywalem z Bułgarii, który wtedy został mistrzem kontynentu w kategorii wagowej -69 kg. Cieszę się, że wówczas wystąpiłem, ponieważ zdobyłem wspomniane cenne doświadczenie, której zaledwie rok później wykorzystałem na Mistrzostwach Świata. Stoczyłem trzy walki, dwie wygrałem i zdobyłem brązowy medal. W półfinale minimalnie przegrałem z zawodnikiem z Grecji, werdykt był dość kontrowersyjny. Później ten kickboxer został Mistrzem Świata.
Dlaczego w ogóle przed 5 laty zdecydowałeś się na rozpoczęcie treningów kickboxerskich. Sam czy razem z kolegami? Oni też dalej trenują?
Treningi rozpocząłem sam, interesowały mnie sporty walki, a także piłka ręczna, jednak wolałem wybrać sport, w którym mogę polegać tylko sam na sobie. Ręcznej nie trenowałem, po prostu bardzo inspirował mnie ten sport. Z kolei w szkole podstawowej trenowałem rugby, bowiem nasz nauczyciel wychowania fizycznego Paweł Bil założył klub i graliśmy po lekcjach na początku dla zabawy. Później przełożyło się to na wymierne efekty, gdyż byliśmy bardzo zgraną klasą i wygrywaliśmy coraz więcej meczów na różnych zawodach, aż doszliśmy do tytułu Mistrzów Polski. Było to niezwykłe uczucie, ponieważ rywalizowaliśmy z bardzo mocnymi sportowo i organizacyjnie klubami, mającymi wsparcie ze strony różnych sponsorów, a my byliśmy tylko małą klasą, w której grał kto chciał w rugby.
Na treningi kickboxingu dojeżdżasz ok. 15 km z rodzinnych Tokar do Kartuz? Jak sobie radzisz z transportem? Czy zdarzyło się, że nie było czym dojechać?
Zawsze na treningi dowożą mnie rodzice, tak było od początku. Jeśli zdarzyło się, że nie mogłem pojechać do Kartuz, wtedy wykonywałem ćwiczenia w domu. Nie chciałem tracić treningu.
Powiedziałeś niedawno, że będziesz startował dodatkowo w low kicku. Czy w tej sytuacji zrezygnujesz z maty?
Chcę spróbować swoich sił w ringu, ale to wszystko jeszcze do ustalenia z trenerem klubowym. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Niebawem wystąpisz w ringu, ale w formule K-1 Rules w meczu z Irlandią, który odbędzie się 9 listopada w Kartuzach. To będzie pierwszy start w tej wersji?
Tak, wystąpię w barwach reprezentacji Polski, a moim rywalem będzie irlandzki Mistrz Europy w K-1. Bardzo ciekawe wyzwanie sportowe, ale ja lubię podejmować rękawicę i próbować nowych rzeczy. Sam jestem ciekawy, jak mi pójdzie w walce na zasadach K-1 Rules. Mam dwa miesiące na przygotowanie się do pojedynku, po walce pomyślimy co dalej z K-1 I low kickiem.
Zapowiadałeś, że 2020 roku zamierzasz powalczyć o Mistrzostwo Świata w low kicku, a może dojdzie K-1. Czy znasz już potencjalnych rywali w juniorach w tych formułach?
Jest to oczywiście cel na następny rok, ale najpierw muszę skupić się na przygotowaniach do Mistrzostw Polski poprzedzających starty zagraniczne. Mam jeszcze sporo czasu, aby poznać nowych przeciwników w juniorach.
Masz niecałe 16 lat i 185 cm wzrostu. Warunki fizyczne to jeden z atutów? Czy na krajowych i zagranicznych planszach spotykasz wyższych od siebie rywali?
Mam nadzieję, że jeszcze trochę urosnę. W różnych walkach spotykałem także wyższych przeciwników ode mnie. Jestem wysoki, lecz niektórzy mają jeszcze lepsze warunki fizyczne.
Jakim trenerem jest Patryk Zaborowski, jak byś go opisał i scharakteryzował? Na co zwraca szczególnie uwagę? W kadrze pracujesz obecnie z Rafałem Mazurowskim i Piotrem Nasulewiczem.
Trener Patryk Zaborowski jest szkoleniowcem, który bardzo poświęca się tej dyscyplinie sportu i widać, że bardzo lubi kickboxing. Potrafi dostrzec wszystkie wady i zalety u zawodników. Ponadto ma duże poczucie humoru, docenia także aktywność i zaangażowanie podczas treningów.
Jak w szkole zareagowano na twój sukces w ME, czy koledzy z klasy, nauczyciele, dyrekcja wiedzą o złotym medalu w tak prestiżowych zawodach?
Dopiero zacząłem uczęszczać do nowej szkoły w Kartuzach, kilku kolegów dowiedziało się o moim zwycięstwie z portali społecznościowych i gratulowali wygranej. A nauczyciele jeszcze raczej o tym nie wiedzą. Co do klasy, jest to liceum o profilu sportowym, w każdym tygodniu mam trzy lekcje wychowania-fizycznego, a później oczywiście jeszcze treningi kickboxerskie.
Najlepsi koledzy w kadrze kick light?
Muszę przyznać, że w tej reprezentacji ogólnie panuje bardzo dobra atmosfera, jesteśmy jedną drużyną. Wszyscy są bardzo koleżeńscy i ze wszystkim idzie pożartować. Super grupa kickboxerów.
Czym dla Armina Wilczewskiego jest kickboxing, możliwość trenowania tego sportu?
W tym momencie nie wyobrażam sobie życia bez treningów, bez przygotowań, bez zawodów i bez dawki adrenaliny, która jest podczas turniejów. W klubie jest też bardzo fajna atmosfera i mam świetnych kolegów z większym doświadczeniem. Chętnie udzielają mi rad i ze mną trenują, a później na zawodach kibicują.
Opowiedz o starszych kolegach w Rebelii Kartuzy. Kogo najchętniej podpatrujesz?
Na początku bardzo podobało mi się to, że koledzy wracali medalami z zawodów i sam nie mogłem się doczekać moich pierwszych zawodów. Rodzice kupili mi worek, zestaw do trenowania, i zrobiliśmy miejsce w garażu, gdzie trenujemy z młodszym bratem. On również zaczął uczęszczać do klubu Rebelia. A jeśli chodzi o rady, wskazówki, najwięcej oprócz trenera udzielają mi: Nikodem Bigus, Mikołaj Krause, Adam Kryszewski i Kamil Mateja. Z każdym z nich ćwiczę oraz sparuję i dzięki temu mogę zobaczyć, na ile mnie stać.
Jak spędza wolny czas Mistrz Europy kadetów starszych w kickboxingu?
Nie mam zbytnio dużo wolnego czasu, zaczęła się szkoła, więc jest więcej obowiązków. Treningi mam z kolei cztery razy w tygodniu. Jeśli jest wolna chwila, spotykam się z przyjaciółmi, jeździmy na rowery lub chodzimy do kina.