Fundacja Mistrzom Sportu
Masters
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza

GŁÓWNI PARTNERZY

Quanta cars
Fight Time
Gorący potok
VOYTEX
OCTAGON - polska marka sportowa

PARTNERZY

Iwona Nieroda-Zdziebko – mistrzowska “kontynuacja” znakomitej kickboxerki

25.03.2021
Iwona Nieroda-Zdziebko – mistrzowska “kontynuacja” znakomitej kickboxerki
Iwona Nieroda-Zdziebko – mistrzowska “kontynuacja” znakomitej kickboxerki

Po kilkunastomiesięcznej przerwie do kickboxingu wróciła Iwona Nieroda-Zdziebko, jedna z polskich sław tej dyscypliny sportu ostatniej dekady. Była 6-krotna Mistrzyni Świata (amatorów i zawodowców) oraz Mistrzyni Europy zwyciężyła w III Świętokrzyskim Turnieju Kickboxingu w Skarżysku-Kamiennej w low kicku, w wadze -56kg. Na podium tych zawodów stanął też mąż Iwony, Przemysław Zdziebko – brąz w tej samej formule, w kategorii -81kg.

Redakcja: Z pewnością ta wiadomość ucieszyła wielu kibiców kickboxingu - na ring po ponad półrocznej przerwie i 4 miesiącach od porodu wróciła Iwona Nieroda-Zdziebko. Dlaczego wybór padł na Turniej Świętokrzyski?

Iwona Nieroda-Zdziebko: Startu w III Świętokrzyskim Turnieju Kickboxingu nie nazywam powrotem, a raczej kontynuacją. Dlaczego akurat ten turniej? Tak się jakoś złożyło, że śledząc kalendarz Polskiego Związku Kickboxingu uznałam, że występ w zawodach w tym terminie będzie dobrym sprawdzianem. Data mi odpowiadała, poczułam, że mogę być gotowa, że już najwyższy czas się sprawdzić. Byłam też pewna, że w tym zwariowanym "covidowym" czasie wielu zawodników i zawodniczek będzie głodnych walki, więc frekwencja dopisze. Myślałam także o lidze w Krakowie, która odbywała się przed turniejem w Skarżysku, ale po głębszym namyśle stwierdziłam, że poczekam. Wiadomo, że moim głównym celem są Mistrzostwa Polski low kick, ale głupotą byłoby wystartować dopiero na koniec maja w Mysłowicach. Czuję, że potrzebuję startów kontrolnych przed mistrzostwami kraju.

Kiedy po porodzie wróciłaś do pierwszych lekkich, domowych treningów, a kiedy pierwszy raz pojawiłaś się na sali treningowej w Rzeszowie lub Pstrągowej?

Tak naprawdę chciałam wrócić do treningów zaraz po powrocie ze szpitala. Niestety, plany pokrzyżował mi niespodziewany poród cesarskim cięciem, więc musiałam czekać. Wskazaniem był odpoczynek do 8-12 tygodni, ale jak to ja - zaczęłam treningi już po 4 tygodniach. Z perspektywy czasu uważam, że nie było to za mądre. Na sali pojawiłam się niedługo po rozpoczęciu treningów w domu, a dwa i pół miesiąca po porodzie pojechałam na pierwszy obóz sportowy do Wisły, który dał mi więcej pewności siebie w powrocie do ostrzejszych treningów.

W ogóle było pewne, że wrócisz do kickboxingu po urodzeniu dziecka?

I tak, i nie. Nie raz miałam w głowie myśli, żeby zrezygnować, ale kto ich nie ma?! Wiem, że po tym co wydarzyło się w ostatnim, zwariowanym roku po prostu nie mogłabym odpuścić. Za bardzo tęskniłam!

Wspomniałaś w mediach społecznościowych, że mała Zoja towarzyszyła Tobie podczas lutowego zgrupowania w Wiśle. Powrót do kickboxingu układał się tak jak sobie zaplanowałaś, czy jednak nie brakowało trudniejszych dni?

Do Wisły pojechałam z córeczką Zoją i mężem Przemkiem. Myślałam, że będzie to dla mnie okrutnie ciężki obóz, że będę mieć zakwasy gdzie tylko się da i że będę chodzić potężnie zmęczona. Okazało się, że było zupełnie inaczej. Na treningach czułam się świetnie. Byłam zdziwiona tym, że mięśnie się nie zakwasiły, że nie byłam przemęczona, że nie mogłam doczekać się kolejnego treningu. Jedyna część mojego ciała, która ucierpiała to dłonie, a raczej piąstki. One bolały okropnie, były spuchnięte i niestety wdał się stan zapalny. Wiadomo, że widziałam też pewne mankamenty, jak np. brak czucia dystansu, ale i tak byłam bardzo zadowolona. Forma nie była w opłakanym stanie, a Zoja okazała się tak grzecznym dzieckiem, że mamusia i tatuś nie opuścili żadnego treningu wykonując obozowy plan w 100 procentach.

Czy dodatkową motywacją były wyniki 61 Plebiscytu Sportowego Nowin, tj. 1 miejsce w kategorii Najlepszy Sportowiec Dekady - Kobiety w powiecie strzyżowskim i 5 miejsce w kategorii Najlepszy Sportowiec Dekady Podkarpacia (2011-2020).

Takie plebiscytowe wyróżnienia są bardzo miłe, ale zawodnik nie trenuje dla nich. Oczywiście motywacja dzięki nim na jakiś czas wzrasta, bo człowiek zwyczajnie się cieszy, ale nigdy nie zmotywuje się plebiscytowym wyróżnieniem w taki sposób jak chęcią bycia najlepszym w swojej kategorii w kraju czy na świecie. Przynajmniej tak jest w moim przypadku.

W ogóle skąd nietypowe imię Zoja? Czy Zoja miała być Zosią?

Kiedyś prowadząc zajęcia gimnastyczne dla dzieci miałam podopieczną o takim imieniu i zapadło mi ono w pamięci. Wtedy nie byłam jakoś tym imieniem zachwycona, ale je zapamiętałam. Będąc w ciąży pomyślałam, że chciałabym aby moja córka miała wyjątkowe imię, które będzie pasować także do nazwiska. Na początku Zoja miała być Sonią, ale jakoś tak nie miałam pewności. Zoja z greckiego znaczy "życie" i pasuje do nazwiska Zdziebko, więc jakoś tak wybór padł na to imię. Czy Zosia? Sugerowano mi to imię w zastępstwie, ale potrafię być uparta.

Twoimi ostatnimi zawodami przed przerwą macierzyńską były Mistrzostwa Świata w Sarajewie pod koniec 2019 roku, gdzie zdobyłaś brązowy medal. Niedługo potem cały świat, w tym sportowy, rozpoczął „zmagania” z pandemią koronawirusa.

Startując w Mistrzostwach Świata 2019 nie zakładałam, że już niedługo zostanę mamą. Życie czasem pisze nieplanowane scenariusze, ale w naszym przypadku powiększenie rodziny było zaplanowane. Sportowo nie straciłam zbyt wiele. A co do 2020 roku., mogłabym mocno westchnąć na samą myśl o nim. Dużo się w nim wydarzyło.

Wracając do Turnieju Świętokrzyskiego i wygranej rywalizacji w wadze -56kg, która z walk sprawiła szczególną radość? Wygrywałaś kolejno z Julią Ćwiękałą (Oświęcimski Klub Karate), Weroniką Cisło (Klub Sztuk Walk Shark Łódź) i w finale z Pauliną Grzegórską (Łaski Klub Sztuk Walki).

Ogólnie sam start w tym turnieju sprawił mi radość, choć euforii nie było. Powrót do wagi 56 okazał się bezproblemowy. Całą ciążę "prowadziłam" się bardzo zdrowo. Planowałam wystartować również w formule kick light do 55 kg, ale niestety na tydzień przed zawodami zablokowano taką możliwość. Ogólnie chyba dobrze się stało. Stoczyłam trzy walki w low kicku, a biorąc pod uwagę, że turniej był jednodniowy to całkiem sporo. Z wyniku każdego pojedynku byłam bardzo zadowolona, choć najmniej satysfakcji dała mi pierwsza wygrana, bo wyszłam do walki nieco spięta. Później było już tylko lepiej, choć zmęczenie dawało o sobie znać.

Ile razy wcześniej razem z mężem startowaliście w tym samym turnieju?

Co do liczby turniejów kiedy startowałam równocześnie z mężem, to chyba drugi nasz taki występ. Ogólnie nie polecam, bo stresujesz się już nie tylko sobą.

Jakie są Twoje dalsze plany startowe?

Myślałam, że wezmę udział w ten weekend w Pucharze Polski Wojska Polskiego i Służb Mundurowych w Kaliszu, ale ze względu na obostrzenia związane z pandemią zawody zostały przełożone. "Covidowe szaleństwo" znów się rozpętało, więc tak naprawdę nie wiem kiedy po raz kolejny pojawię się między linami.

W skarżyskim turnieju pomagali Tobie selekcjonerzy reprezentacji Biało-Czerwonych Witold Kostka i Andrzej Garbaczewski.

Byłam na zawodach ze swoim klubem UKS Diament Pstrągowa i trenerem Jerzym Pilarzem, ale rywalizacja odbywała się w dwóch salach, więc nasz szkoleniowiec był obecny z mniej doświadczonymi zawodnikami Diamentu. Oni walczyli w wersji kick light. Trener klubowy dotarł na salę gdzie rozgrywano low kick dopiero zaraz przed moją walką finałową. Trenerzy Witold Kostka i Andrzej Garbaczewski to moi kadrowi szkoleniowcy i również zawsze czuję się dobrze mając ich w narożniku. Mam do nich zaufanie i poprosiłam o ich pomoc. Często odwiedzam trenera Kostkę w Mysłowicach, więc mogłam liczyć nie tylko na pomoc w narożniku, a także podczas tarczowania przed walkami czy ustalania taktyki na pojedynki.

Jesteś kolejną kickboxerką, która wróciła do tej dyscypliny po przerwie macierzyńskiej, pokazując, że młode mamy dalej mogą spełniać swoje sportowe pasje.

Przede mną były przynajmniej dwie zawodniczki, które wróciły do rywalizacji po ciąży. Pierwszą z nich, z którą czasem wymieniam doświadczenia i utrzymuję kontakt, jest Ewa Bulanda. Kiedyś byłyśmy razem w kadrze Polski juniorów, potem w kadrze seniorów full contact. Drugą zawodniczką jaką znam, a która wróciła do rywalizacji i nawet do reprezentacji Polski, była Żaneta Cieśla.
WSPÓŁPRACA:
WAKO
WAKO EUROPE
Ministerstwo Sportu
Antydoping
Prawo Sportowe
Fundacja Mistrzom Sportu
SportAccord
IWGA
Fisu
Polski Komitet Olimpijski
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza Buka
Centralny Ośrodek Sportu
Copyright 2014 - 2024 Polski Związek Kickboxingu
Created by: KREATORMARKI.PL