Dwa tytuły Wicemistrzyń Europy Juniorek na 10-lecie Gladiatora
Redakcja: Oficjalnie Klub Gladiator kończy 10 lat, czyli fajny jubileusz dla Gladiatora Binczarowa. Jak Pan scharakteryzowałby pierwszą dekadę istnienia swojego klubu w gminie Grybów?
Amadeusz Kwiatkowski: Zgadza się, początkiem 2022 roku klub kończy 10 lat. Nasz pierwszy większy jubileusz, bardzo się cieszę, że wszystko tak się potoczyło i możemy świętować pierwszą dekadę istnienia naszego klubu. Ciężko podsumować w kilku zdaniach wszystko to, co działo się w ciągu 10 lat treningów, wyjazdów, zawodów, obozów itd. Idealnie pasują następujące słowa: ciągła ewolucja, radość, pasja. Ewolucja, bo cały czas się rozwijamy, z roku na rok idziemy do przodu, zmiany w klubie dotyczą praktycznie każdej kwestii, od metodyki treningowej, bazy treningowej, w ogóle miejsc naszych zajęć, do nawet dyscyplin sportowych, w których działamy. Myślę, że ten rozwój idzie w dobrym kierunku. Radość i pasja - gdyż dla mnie tym właśnie jest sport. Wielką radością i życiową pasją. Staram się zarażać innych takim podejściem, mam nadzieje, że często mi się to udaje, a na przestrzeni lat dla wielu osób kickboxing stał się życiową pasją.
Redakcja: Założył Pan Klub będąc studentem Uniwersytetu Rzeszowskiego? Czy na początku pański ojciec prowadził codzienne treningi, a Pan w weekendy?
Amadeusz Kwiatkowski: Tak, klub powstał gdy studiowałem wychowanie fizyczne na Uniwersytecie Rzeszowskim. Sam treningi rozpocząłem w Krynicy-Zdroju, a później podczas studiów trenowałem w Rzeszowie w klubach RKSW i Polonia. Nie byłem typem imprezowicza i prawie co weekend wracałem do domu, tym bardziej, że tutaj czekała na mnie dziewczyna. Wtedy pojawił się pomysł, żeby w weekendy też coś potrenować. Zebrała się dość spora grupa miejscowych, i nie tylko, chłopaków. Przez około rok trenowaliśmy na własną rękę. Później gdy na studiach zrobiło się trochę „luźniej” więcej czasu spędzałem w domu i za namową mojego taty Kazimierza oraz pierwszego trenera Krzysztofa Bulandy założyłem klub. Dołączyliśmy do PZKB i tak zaczęła się nasza przygoda. Jeśli chodzi o prowadzenie treningów, tata zawsze mnie wspierał i robi to nadal. Jednak od początku byłem głównym trenerem. Pierwsze treningi odbywały się w Szkole Podstawowej w Binczarowej na malutkiej „sali gimnastycznej”, która zrobiona była po prostu z jednej z klas. Sufit był prawie na wyciągniecie mojej ręki, a jestem dość niskiego wzrostu. Po treningu na sali nie było czym oddychać. Warunki były jakie były, jednak bardzo miło wspominam ten czas. Specyficzny klimat unosił się w powietrzu.
Redakcja: Co było najtrudniejszego w pierwszych latach?
Amadeusz Kwiatkowski: Szczerze to na początku wszystko było trudne, od spraw organizacyjnych, prowadzenie klubu, cała papierologia, kwestie związane z pozyskiwaniem środków, sponsorów. Najłatwiejsze było prowadzenie treningów, bo na tym się znam. Niestety rzeczywistość w małych klubach wygląda tak, że często trener też zajmuje się marketingiem, po części księgowością, pozyskiwaniem dotacji, rozliczaniem tego wszystkiego, jest kierowcą, psychologiem, dietetykiem, trenerem przygotowania motorycznego i w ogóle wszystkim! Jak wiadomo, jak ktoś jest od wszystkiego to jest od niczego. Na szczęście teraz wygląda to już całkiem inaczej, choć nie ukrywam, że i tak na mojej głowie jest bardo dużo. Z biegiem czasu przez wszystko udało się przebrnąć. Teraz myślę, że spokojnie poradził bym sobie na każdym z wyżej wymienionych stanowisk w dużej firmie.
Redakcja: W jaki sposób zachęcaliście Panowie mieszkańców Binczarowej, Grybowa i innych miejscowości do treningów kickboxingu? Czy też można było trenować inne dyscypliny sportu?
Amadeusz Kwiatkowski: Nie było to zbyt trudne, bowiem ludzie bardzo garnęli się do sportu. Dzieciaki u nas, w Binczarowej, raczej nie miały co robić w wolnym czasie. Wystarczyło ogłoszenie w szkole, w Internecie czy na tablicy ogłoszeń i sala była pełna. Rozszerzaliśmy też swoją działalność na inne miejscowości. Trenowaliśmy w pobliskich wioskach, tj.: Ptaszkowa, Kamionka Wielka, Brunary, aby w końcu na stałe „osiedlić” się w Grybowie i Krużlowej Wyżnej. W ciągu tych 10 lat w naszym klubie oprócz kickboxingu można trenować boks i pływanie, a od kilku lat prowadzimy też zajęcia z gimnastyki korekcyjnej.
Grybów to małe miasteczko w centrum naszej gminy, więc ekspansja klubu w tym kierunku była nieunikniona. Jest nam tutaj bardzo dobrze, a chętnych do trenowanie nie brakuje. Sekcje pływackie prowadzimy w Krynicy-Zdroju i Muszynie-Zdroju. Do tego w Grybowie gimnastyka korekcyjna. Łącznie w naszym klubie trenuje około 200 osób, w wieku od 4 do około 40 lat.
Redakcja: Pan jest mieszkańcem Binczarowej w powiecie nowosądeckim? Przeczytałem, że została założona przez Kazimierza Wielkiego w 1365 roku. W jaki sposób „pielęgnujecie” jako społeczność ten fakt?
Amadeusz Kwiatkowski: Tak, jestem mieszkańcem Binczarowej, małej, pięknej wioski w Beskidzie Sądeckim. Założycielem Binczarowej był Kazimierz Wielki, jednak specjalnie nie pielęgnujemy tego faktu w naszym życiu codziennym. A może trzeba byłoby… Dobry pomysł. W klubie pielęgnujemy jednak pamięć o bohaterach z czasów II Wojny Światowej. Szczególnie o tych miejscowych, których nie brakowało na Ziemi Grybowskiej czy Sądecczyźnie. Organizujemy różnego rodzaju akcje charytatywne wspierające kombatantów, a nasza Grybowska Liga Kickboxingu organizowana jest ku pamięci miejscowego bohatera Stanisława Leszyc-Przywary ps. „Szary”.
Redakcja: Kto wymyślił nazwę Klubu Gladiator?
Amadeusz Kwiatkowski: Nazwa klubu powstała bardzo spontanicznie, po prostu na jednej z „narad” rodzinnych padło pytanie, jak nazwiemy klub? Mama wypaliła Gladiator! Więc zostało Gladiator. Dobrze, walecznie się kojarzy i to wystarczy. Prezesem klubu jest mój tata.
Redakcja: Kilka tygodni temu Pana podopieczne Julia Niewiadomska i Joanna Mucha zostały Wicemistrzyniami Europy Juniorek starszych, odpowiednio w low kicku i full contact. Jak Pan oceni ich występ w Budvie?
Amadeusz Kwiatkowski: Jestem bardzo dumny z moich dziewczyn! Dla mnie jako trenera jest to bardzo duży sukces. Asia i Julka spisały się świetnie. Medale zdobyte w Budvie to na dziś ich największy sukces sportowy. Były to ciężkie zawody przez które obydwie zawodniczki przeszły jak burza, a dopiero w finale uległy swoim przeciwniczkom. W sporcie często można zauważyć tzw. efekt góry lodowej. Tzn. widać tylko sam „szczyt góry”, czyli efekt końcowy w postaci medalu jakiegoś tam koloru. Niestety ogromna większość „góry” jest pod wodą… i tego nie widać. A właśnie tam, „pod wodą”, kryją się przygotowania, wyrzeczenia, krew, litry potu i czasem łez. Tylko ja i Julka z Asią wiemy, ile sił włożyliśmy w ten sukces, ile zaangażowania, ile ciężkiej pracy. Właśnie dlatego jestem z nich tak bardzo dumny!
Redakcja: To pierwsze medale tych zawodniczek rangi MŚ i ME pod egidą WAKO? Kto wcześniej z UKS Gladiator stawał na podium największych turniejów międzynarodowych?
Amadeusz Kwiatkowski: Dla Joanny Mucha był to pierwszy medal tej rangi, wcześniej stawała na podium Mistrzostw Polski. Julia Niewiadomska była już w przeszłości brązową medalistką Mistrzostw Europy i brązową medalistką Mistrzostw Świata, ale w kadetkach. Wcześniej z klubu największe sukcesy osiągali Szymon Góra – Mistrz Świata kadetów, Weronika Nowak – Mistrzyni Europy kadetów. Do tego cała masa medali w Pucharze Świata i Europy oraz innych międzynarodowych zawodów. Od początku dość dużo jeździmy na takie turnieje. Na uwagę zasługują na pewno tacy zawodnicy, jak Kacper Krok, Konrad Nowak, Ania Gomułka, Julia Oleksy, Karolina Krok, Beata Fyda i wiele, wiele innych osób. Ciężko byłoby mi przytoczyć wszystkie nazwiska z pamięci.
Redakcja: Kto obecnie, oprócz Julii Niewiadomskiej i Joanny Muchy, należy do liderów Gladiatora?
Amadeusz Kwiatkowski: Oprócz Julki i Asi, w tej chwili na uwagę zasługują: Radosław Biel, Patryk Szczerba, Weronika Ogorzałek, Szymon Ogorzałek, Kacper Ogorzałek, Jakub Mikulski. Są to zawodnicy, którzy w tym roku zdobyli dla naszego klubu 16 medali Mistrzostw Polski. Większość w formułach ringowych. Do tego mamy mnóstwo obiecujących i ciężko pracujących dzieciaków, o których w przyszłości mam nadzieje wszyscy usłyszą.
Redakcja: Jak wygląda proces szkolenia, czy Mali Gladiatorzy 10-15 lat przygotowują się – poprzez zabawy, ćwiczenia - stricte pod występy ringowe? W Klubie stawia Pan na formuły takie jak low kick, K-1, full contact?
Amadeusz Kwiatkowski: Proces szkolenia to bardzo skomplikowana kwestia. Naszą najmłodszą sekcją jest sekcja Gladiator Kids i jest to sekcja dla dzieci już od 5. roku życia. Trening w tej sekcji to przede wszystkim zabawa. Dzieciaki dobrze się bawią, przy okazji rozwijają się motorycznie, a w to wszystko wplecione są elementy kickboxingu. W wieku około 10 lat dzieci przechodzą do sekcji Mali Gladiatorzy, gdzie zmienia się stosunek środków treningowych ogólnych do tych ukierunkowanych. Jest już więcej „kickboxingu”. Zaczynają się pierwsze starty w zawodach, ale ogólnie rzecz biorąc sport nadal pozostaje zabawą i nie ma żadnego „ciśnienia” na cokolwiek. Dopiero później zaczyna się prawdziwy trening i ukierunkowanie zawodnika. Zgodnie z teorią treningu sportowego, taki podział jest jak najbardziej pożądany. Jeśli zbyt wcześnie wprowadzi się specjalizację to nic dobrego z tego nie wyjdzie i kariera sportowa kończy się zanim się tak naprawdę zacznie. Przerabiałem to już nie raz. Na samym początku mówiłem, że określiłbym historię klubu słowem „ewolucja”. I to właśnie tyczy się też naszego procesu szkolenia. Popełniłem w przeszłości kilka błędów, ale wyciągnąłem wnioski. Cały czas udoskonalam cały proces prowadzenia zawodnika, mimo że jestem młodym trenerem to myślę, że mam już dość duże doświadczenie, staram się też czerpać wiedzę z badań naukowych. Łącząc doświadczenie zawodniczo-trenerskie z naukowym widzę, że to przynosi efekty. Na początku walczyliśmy tylko na macie, teraz wiem, że najważniejsze są dla nas formuły ringowe i to jest celem. W nas w klubie w wieku kadeta walczymy w kick light, ale w momencie gdy zaczyna się wiek juniora młodszego wchodzimy do ringu. Wydaje mi się, że formuły ringowe są esencją kickboxingu, a kick light jest świetną formą przygotowania zawodnika do walk ringowych z low kickiem.
Redakcja: Proszę opowiedzieć o Grybowskiej Lidze Kickboxingu, od kiedy funkcjonuje i na jakich zasadach oraz kto w niej uczestniczy?
Amadeusz Kwiatkowski: Grybowska Liga Kickboxingu to cykliczna liga, którą organizujemy we współpracy z Ministerstwem Sportu, Gminą Grybów, Polskim Związkiem Kickboxingu przy patronacie Senatora RP Wiktora Durlaka i wsparciu naszych sponsorów głównych klubu PositiveWays i WymieńSilnik.pl. Duży wkład w rozwój ligi ma też nasz sędzia główny Maciej Bajtel. Mija właśnie drugi rok od kiedy prowadzimy ligę. Do tej pory odbyło się 8 edycji. Początki miały miejsce dużo wcześniej, jednak tamte wydarzenia organizowane były pod inną nazwą, z innymi sponsorami wspierającymi itd. Oficjalnie GLK swój początek ma w 2020 roku. Walki odbywają się dla każdej kategorii wiekowej dzieci, nawet 5-letnich, oczywiście w odpowiedniej formie, kadetów, juniorów i seniorów w kick light i K-1. W ciągu roku odbywają się cztery edycje ligi, a każdy występ jest punktowany. Na zakończenie osoby z największą liczbą punktów otrzymują nagrody specjalne ufundowane przez naszych sponsorów. W lidze uczestniczą przede wszystkim kluby z południa kraju. Jest ich tu u nas w Małopolsce bardzo dużo i coraz lepiej ze sobą współpracujemy. Oczywiście zdarzają się też przyjezdni z innych zakątków Polski, ale też i z zagranicy. Ogólnie liga jest skierowana do wszystkich, więc zapraszamy wszystkie kluby zrzeszone w PZKB! Dzieciaki i kadeci walczą systemem pucharowym, a rywalizacja w K-1 odbywa się systemem klasowym, tzn. zawodnicy dobierani są wg. wieku, wagi i poziomu zaawansowania. Dzięki temu każdy zawodnik nabiera odpowiedniego doświadczenia ringowego. Liga cały czas się rozwija. Nie ma u nas może tyle zawodników, co na np. Warszawskiej Grandzie, ale osobiście jestem zadowolony z obecnego kształtu tego przedsięwzięcia i kierunku, w którym zmierza.
Redakcja: Kto wspiera UKS Gladiator Binczarowa?
Amadeusz Kwiatkowski: Korzystając z okazji chciałbym serdecznie podziękować za wsparcie naszym Sponsorom Głównym - Positive Ways oraz WymieńSilnik.pl oraz Gminie Grybów z Wójtem Jackiem Migaczem na czele, Senatorowi RP Wiktorowi Durlakowi, Polskiemu Związkowi Kickboxingu i Panu prezesowi Piotrowi Siegoczyńskiemu, a także wszystkim wspierającym nas osobom i instytucjom.