Jakub Pokusa (KKS Sporty Walki Poznań/KSW Szczecinek) zdobył pas Zawodowego Mistrza Świata (WAKO Pro) w kickboxingu w formule full contact w kategorii wagowej -75kg. Na ringu w norweskim Bergen znokautował w 10 rundzie reprezentanta gospodarzy Raymonda Gaasande Straume. W narożniku polskiego czempiona byli trenerzy Radosław Laskowski i Bartłomiej „Wega” Mienciuk. Wielkie gratulacje dla reprezentanta Polski i jego wszystkich szkoleniowców!
- Wydaje mi się, że sobotnią walkę mogę sklasyfikować jako najcięższą w dotychczasowej karierze. I nie z racji przeciwnika, chociaż Raymond dość wysoko postawił poprzeczkę, ale z powodu liczby rund, jaką przyszło nam stoczyć na fajnym poziomie – mówi po powrocie do Polski uradowany Jakub Pokusa.
Bardzo szczęśliwy był również Radosław Laskowski, trener reprezentacji Biało-Czerwonych full contact, który pracuje z Kubą Pokusą – wspólnie z Wojciechem Kiersteinem – w KKS Sporty Walki Poznań. Z kolei w Klubie Sportów Walki Szczecinek nowy Mistrz Świata, dawny podopieczny zmarłego trenera Krzysztofa Pajewskiego, przygotowywał się pod okiem Bartłomieja Mienciuka i Zbigniewa Sołtysa.
- Walka od początku układała się według naszego planu taktycznego. W drugiej rundzie piekielnie mocny prawy sierpowy wydatnie rozciął łuk brwiowy Raymonda. Lekarze i cutmani robili wszystko, żeby nie przerwać walki. W Norwegii przepisy zdrowotne są bardziej restrykcyjne i nie dopuszcza się zawodników z dużymi ranami – tłumaczył trener Radosław Laskowski.
- Zgadzam się, że pojedynek od pierwszego gongu prowadzony był pod moje dyktando. Zadawałem sporo ciosów i więcej z nich doszło do celu. To także ja wywierałem presję i kreowałem to, co działo się między linami w Bergen. Oczywiście były momenty lepsze i gorszy, to była długa walka, dlatego zdarzały się tak zwane wzloty i upadki. Ale tych pozytywnych fragmentów było dużo. Muszę przyznać, że gdyby doszło do podliczenia punktów, oczywiście przy sprawiedliwej ocenie przez sędziów, też zwyciężyłbym. Ale walka potoczyła się tak, że koniec był w 10 rundzie, niepotrzebne były 11 i 12 – relacjonował Jakub Pokusa.
Zanim doszło do wspomnianej 10 rundy, wydawało się, że reprezentant Polski zwycięży jeszcze wcześniej w Norwegii. Głos ma trener Radosław Laskowski: - Generalnie kontrolowaliśmy walkę i od naszych decyzji zależało, która runda będzie intensywniejsza, a która spokojniejsza. W 4 rundzie Kuba przyspieszył tempo, by w 5 doprowadzić do pierwszego liczenia po serii uderzeń i wysokich kopnięć w głowę. W 8 rundzie doprowadził do 2 liczeń przeciwnika, ale nie zdążył zakończyć walki trzecim liczeniem w rundzie. 9 rundę musieliśmy zwolnić tempo, bo poprzednia runda kosztowała Pokusę dużo sił. Od początku 10 rundy był plan zakończenia tej walki przed czasem. I tak się stało! Po serii ciosów bokserskich, zakończonej prawym sierpowym, Raymond Strume padł na deski i sędzia od razu przerwał pojedynek ogłaszając KO – podkreślił.
Analizując przebieg rywalizacji, Jakub Pokusa zaznaczył: - W niektórych wymianach bokserskich może udawało się Norwegowi osiągnąć przewagę, ale generalnie byłem lepszy także pod względem pięściarskim. I z większości takich wymian wychodziłem obronną ręką, po prostu uzyskiwałem przewagę.
Mistrz Świata full contact w ten sposób opisywał rundy w drugiej fazie pojedynku: - Nie udało mi się doprowadzić do 3 liczenia w rundzie i do końcowych rund wyszedłem z troszkę złym nastawieniem. Byłem trochę zmęczony, straciłem wcześniej sporo energii i sił. Norweski rywal nabrał wiatru w żagle i poczuł, że może wrócić do walki. Ale w 10 rundzie postawiłem na swoim i skończyłem pojedynek.
Na zakończenie Jakub Pokusa powiedział: - Spodziewałem się twardego, solidnego i zmotywowanego przeciwnika. Walczył u siebie, przed swoją publicznością, więc bardzo chciał wygrać. Ale jak miałem swój cel i go osiągnąłem. Jestem bardzo zadowolony.
Radosław Laskowski dodał, że Kuba Pokusa jest zawodnikiem KKS Sporty Walki Poznań, ale wiele zawdzięcza klubowi KSW Szczecinek z którego się wywodzi. - Nawet przygotowania zaplanowaliśmy dwutorowo: część w Szczecinku, część w Poznaniu. Dlatego w ringu pomagał mi świetny szkoleniowiec młodego pokolenia Bartek Mienciuk ze Szczecinka. Kubę wspierała z trybun dosyć liczna grupa polskich kibiców, reprezentujących trzy grupy: z Poznania, Szczecinka i Polonia z Norwegii.
Mówiąc o sędziowaniu, polski szkoleniowiec nie ukrywał: - Wiedzieliśmy od dawna, jaki jest skład sędziów, dlatego nie chcieliśmy „oglądać” się na werdykt punktowy, tylko postawiliśmy sobie za cel zakończenie walki przed czasem. Kuba miał znokautować rywala i to uczynił.
Bardzo pochlebnie o Kubie Pokusie wypowiadał się trener Bartłomiej Mienciuk: - Jeżeli chodzi o przygotowania, sądzę, że były dopięte na ostatni guzik. Jakub podszedł do nich bardzo profesjonalnie, począwszy od motoryki na taktyce kończąc. A patrząc pod kątem wyzwań, uważam, że że nie było to moje najtrudniejsze trenerskie, ponieważ Kuba jest świetnie ułożonym zawodnikiem. Praca z nim to głównie skupienie się detalach, które potem mają duże znaczenie. Choć nie ukrywam, że czułem na sobie dużą presję przed walką i w narożniku z racji tego, że chciałem pomóc Kubie jak tylko mogę. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w przygotowaniach i służyć swoją wiedzą, na pewno było to duże wyzwanie i super doświadczenie na przyszłość.
Trener ze Szczecinka przyznał, że najlepsze podczas walki były praca i balans Kuby Pokusy. - Przez 10 przewalczonych rund bardzo dobrze i w widowiskowy sposób unikał ciosów Norwega. Świetnie sprawdziła się również taktyka, którą Kuba realizował od samego początku, wywierając presję na rywalu, wciągając go w swoją grę i skutecznie kontrując. Po jednej z rund, w której Norweg był dwa razy liczony, przyszedł moment, że Kuba trochę opadł z sił, a jego przeciwnik niesiony przez okrzyki widowni mocno poszedł do przodu. To był moment, w którym dorównał Kubie. Od pierwszej rundy przeczuwałem, że walka skończy się przez KO.
W przygotowaniach Jakuba Pokusy, aktualnego Wicemistrza Świata WAKO, uczestniczył także m.in. Michał Ciach, Mistrz Polski full contact w wadze -81kg. Nie zabrakło go również w Bergen.
- Kiedy tylko zobaczyłem Kubę w sobotę rano wiedziałem, że będzie dobrze. Emanował spokojem, pewnością siebie i świadomością, po co tutaj przyjechał. Walka od początku była pod kontrolą, do 6 rundy była jeszcze dość wyrównana, jednak Kuba stopniowo podkręcał tempo i przełamywał rywala. Decydujące były przyspieszenia Kuby i ponawianie ataków, które doprowadziły do liczeń w 7 oraz 8 rundzie. 9 rundę Kuba świadomie przeczekał, złapał drugi oddech, dał się wystrzelać Norwegowi, żeby w 10 wykończyć rozbitego już mocno rywala.
Kapitalna walka, tak jak wspominałem Jakub jest zawodnikiem kompletnym i zawalczył jak profesor. Wielki szacunek dla Raymonda za twardą walkę oraz postawę przed i po pojedynku.
Warto również wspomnieć o niesamowitej atmosferze w hali. Na trybunach, podobnie jak w ringu, trwała zażarta walka między dopingującymi kibicami. Przyjechaliśmy w około 20 osób, wspierani przez Polaków mieszkających w Norwegii stworzyliśmy niewiarygodną atmosferę i śmiało mogę powiedzieć, że byliśmy głośniejsi niż kilkuset Norwegów wspierających Raymonda. Wielkie święto polskiego kickboxingu, Kuba Pokusa, bardzo skromny chłopak z Lotynia, został Zawodowym Mistrzem Świata. Napisaliśmy wspólnie piękną historię – cieszył się Michał Ciach.
Na tej samej gali Julia Stasiuk (KKPN Bałtyk Koszalin/ KKS Sporty Walki Poznań), Mistrzyni Europy Juniorek w kick light, przegrała nieznacznie 1:2 w wersji full contact z siostrą rywala Jakuba Pokusy, Mariell Straume. - Julia stoczyła świetną walkę z topową zawodniczką na świecie. Nasza kickboxerka robi ogromne postępy, a ja planuję przygotować właśnie ją i kilkoro innych zawodników na ewentualne Igrzyska Olimpijskie – mówił trener Radosław Laskowski.