Bardzo dobrze spisali się reprezentanci Polski w turnieju „Latvia Open”, który w weekend odbył się w mieście Ventspils, czyli w Windawie. Biało-Czerwoni byli najlepsi w formułach kick light i low kick, zdobywając worek medali. Z kolei na Stadionie Miejskim w Grybowie jubileusz 10-lecia obchodził UKS Gladiator Binczarowa. Odbyła się tam 10 edycja Grybowskiej Ligi Kickboxingu.
Dla zawodniczek i zawodników startujących w wersji kick light start na Łotwie był sprawdzianem formy przed zbliżającymi się Mistrzostwami Polski w Mińsku Mazowieckim (09-11 września). W poszczególnych kategoriach wagowych złote medale – z naszej kadry narodowej - wywalczyli Amelia Cymerman -60kg, Grzegorz Błotnicki -69kg, Nikodem Bigus -74kg, Mateusz Kamiński -89kg i Dominik Grzęda -94kg, a po srebro sięgnęli Aleksandra Ciężka -65kg, Paulina Stenka -70kg i Jakub Gil -63kg. Z kolei w low kicku rywalizowało czterech Polaków, na najwyższym stopniu podium Eliasz Jankowski – 71kg, Marcin Kujawa -81kg i Dominik Kaleta -86kg, a 2 miejsce zajął Robert Soboń -67kg.
- Stoczyłam dwie walki w kick light i w obydwu zwyciężyłam przed czasem. Moimi przeciwniczkami były Litwinka Aleksandra Tuzova i Estonka Karmel Jaago. Start w turnieju na Łotwie potraktowałam jako sprawdzian przed Mistrzostwami Polski i przygotowanie do Mistrzostw Europy w Turcji. Z mojego startu jestem bardzo zadowolona – mówi Amelia Cymerman.
Również dwa pojedynki wygrał Grzegorz Błotnicki - przez przewagę techniczną w 2 rundzie. - Nie znałem żadnego z swoich rywali. Był to start kontrolny przed MP i ME. Trenerzy byli zadowoleni z mojego występu, a ja również myślę, że poprawiłem się od startu w Pucharze Świata w Budapeszcie.
Ciekawy, a wręcz dramatyczny przebieg miał finał z udziałem Mateusza Kamińskiego i Łotysza Ingusa Rudzitisa.
- Zupełnie nie wiedziałem jakiego mogę się spodziewać poziomu, dlatego nie zakładałem żadnego konkretnego celu. Chciałem jak najlepiej zawalczyć i poczuć stres startowy, oczywiście najlepiej jakby się to wiązało ze zwycięstwem. Okazało się, że Ingus Rudzitis jest bardzo silnym zawodnikiem i już w pierwszej rundzie trafił mnie w głowę tak, że byłem liczony. Mimo szumu w głowie, wygrałem z mocno bijącym zawodnikiem, ale jednak jest niedosyt związany z tym, że dałem się zaskoczyć aż tak silnym ciosem. Myślę jednak, że mój start mogę zaliczyć do udanych, mimo że chyba pierwszy raz w karierze tak mocno mnie ktoś trafił. Na szczęście wszystko jest w porządku ze zdrowiem, żadnych zawrotów czy innych komplikacji – przyznał Mateusz Kamiński.
Dwie walki w Windawie stoczyła również Paulina Stenka. W pierwszej zwyciężyła, zaś w finale werdykt był kontrowersyjny. - Przeciwniczek nie znałam. Z zawodów jestem zadowolona, pomimo niezadawalającego werdyktu w walce finałowej. Uważam, że był to bardzo udany start i liczę, że doświadczenia z turnieju na pewno zaowocują na Mistrzostwach Polski – oceniła Paulina Stenka.
Z kolei Aleksandra Ciężka nieznacznie uległa Alinie Dubosie 1:2. - Walka była bardzo wyrównana i niestety zakończyła się dla mnie niekorzystnie wynikiem. Był to start kontrolny przed bardzo ważnym dla mnie startem w Mistrzostwach Polski w kick light w Mińsku Mazowieckim. Chciałabym, żeby zaowocował najwyższym miejscem na podium i miejscem w kadrze na Mistrzostwa Europy. Okres wakacyjny był dla mnie po części odpoczynkiem, a w połowie przygotowaniem do nadchodzącej, drugiej części sezonu startowego.
Z powody choroby na zawody nie mógł pojechać Rafał Gąszczak, a z kolei następny z bardzo utytułowanych kickboxerów Michał Grzesiak ani razu nie wszedł do ringu. - Niestety, mimo usilnych starań, nie udało się znaleźć mi przeciwnika. Miał być to sprawdzian, ale musiałem obejść się smakiem. Organizatorzy szukali zawodników chętnych na walkę, jednak nikt się nie zgodził, więc zostaje nam czekać na Mistrzostwa Polski. Rywal, z którym początkowo miałem walczyć, złapał kontuzje, a zawodnik z wagi niżej odpuścił start ze mną.
- Kadra kick light w pełni wykonała plan taktyczny, co skutkowało 4 złotymi medalami. Podczas otwartych Mistrzostw Łotwy dwoje zawodników wygrało wszystkie walki przed czasem. Amelia Cymerman i Grzegorz Błotnicki błyszczeli formą w Windawie. Równie dobrze zdobywając złote medale spisali się Nikodem Bigus i Mateusz Kamiński, którzy pewnie wygrali pojedynki. Z srebrnymi medalami do Polski wrócili Paulina Stenka i Aleksandr Ciężka oraz Jakub Gil. Niestety w wadze Michała Grzesiaka nie zgłosił się żaden zawodnik. Jesteśmy zadowoleni ze startu naszych zawodników. Nanosimy drobne korekty i spotykamy się na Mistrzostwach Polski w Mińsku Mazowieckim – powiedział trener Patryk Zaborowski.
Reprezentację kick light prowadzili trenerzy Patryk Zaborowski, Seweryn Szczepankowski i Piotr Nasulewicz, a low kick - Andrzej Garbaczewski i Marek Soboń. Z Biało-Czerwonymi był Piotr Siegoczyński, Prezes Polskiego Związku Kickboxingu. Walki sędziowali Krzysztof Żychliński i Tomasz Bałdyga. Prezes WAKO Latvia Nikolay Pushnakov i Piotr Siegoczyński omawiali szczegóły współpracy między naszymi federacjami.
Start w low kicku ocenił trener Andrzej Garbaczewski: - Wyjazd na „Łotwa Open” uważam za bardzo udany, zawodnicy stoczyli bardzo wymagające walki z Litwinami i Łotyszami. Robert Soboń startował w kategorii -67kg, ponieważ nie jest teraz okres startowy i zawodnicy nie trzymają ściśle wagi, poza tym tym minął tydzień po ciężkim zgrupowaniu, na którym nasi kickboxerzy mieli 4 wyjścia w góry, tj. ponad 100 km. W weekend Robert stoczył dwa pojedynki, pierwszy wygrał przez KO (mocny prawy highkick – red.), drugi przegrał, ale walka była bardzo wyrównana, a zawodnik litewski to gwiazda KOK. Eliasz Jankowski -71kg też stoczył dwie bardzo ciężkie walki. Obie wygrał jednogłośną decyzją w wyższej kategorii wagowej. Dominik Kaleta -86kg pokonał w finale bardzo doświadczonego Litwina 3:0. Dominik Grzęda -91kg miał pecha, bo jego przeciwnik zachorował, ale było miejsce w kick light -94kg i tam wygrał jednogłośnie. Marcin Kujawa -81kg wygrał z Łotyszem 2:1 po ciężkiej walce.
- Przyjechałem do Ventspils stoczyć walkę w formule low kick, lecz mój przeciwnik miał pozytywny wynik na covid. Zdecydowaliśmy się więc na start w kick light. Po walce z Łotyszem byłem sparowany do walki z Michałem Grzesiakiem, ale że turniej właściwy z kick light jest za dwa tygodnie - MP, to stwierdziliśmy, że nie ma sensu się przedwcześnie rozbijać. Zawody na Łotwie były od początku traktowany jako tzw. ostatnie oficjalne przetarcie przed ME. Dodatkowo, stoczyłem sparing sędziowany z niezłym Łotyszem. Start był też przedłużeniem naszego górskiego obozu w Zakopanem – opowiadał Dominik Grzęda.
Jego szkoleniowiec w kadrze i klubie Andrzej Garbaczewski dodał: - Podsumowaniem turnieju był sparing, który udało nam się załatwić Dominikowi Grzędzie z Jurijem Orlovsem. Niestety sędziowie widzieli wynik 2:1 dla Orlovsa. Bardzo dobra walka poza kilkoma faulami kolanem ze strony Orlovsa, ale jesteśmy zadowolen,i bo był to kolejny etap przygotowań do ME w Turcji. W dniach 23-25.09 spotkamy się na konsultacji w Piotrkowie Trybunalskim. Jesteśmy bardzo zadowoleni z trenerem Soboniem z postawy naszych zawodników. Mimo zmęczenia wykrzesali jeszcze moc.
Podsumowując swoje występy, kadrowicze mówili: Eliasz Jankowski - Przeciwników nie znałem, ponoć to zawodnicy startujący w litewskiej federacji KOK. Walki były ciężkie, na co wpływ miało też to, że jesteśmy na etapie budowania formy, ale też i przeciwnicy byli wymagający; Marcin Kujawa: - Stoczyłem jedną, zwycięską walkę z zawodnikiem z Rygi. Start oceniam nie najgorzej, choć uważam, że potrafię lepiej walczyć.
Natomiast na Stadionie Miejskim w Grybowie odbyła się gala „Grybowska Liga Kickboxingu 10” i obchody 10-lecia klubu Gladiator Binczarowa prowadzonego przez Amadeusza Kwiatkowskiego. Rywalizacja odbywała się w formułach K-1 i kick light.
- Sobotnią ligę oglądało kilkaset osób. Łącznie odbyły się 44 walki, tradycyjnie w każdej kategorii wiekowej, od małych dzieciaków po seniorów. Była to pierwsza liga na świeżym powietrzu, co miało swoje plusy i minusy. Na pewno super sprawa pod względem promocyjnym u nas w mieście, pogoda dopisała, zawody zobaczyło dużo ludzi. Trochę gorzej sprawa wyglądała z mocno rozgrzaną matą... Za to zawodnicy szybko poruszali się po ringu, nie było nudnych, statycznych pojedynków – stwierdził trener Amadeusz Kwiatkowski.
Jak dodał, na stadionie zorganizowany został też festyn z okazji 10-lecia klubu. - Były pokazy kickboxingu, pokazy tańca, atrakcje dla dzieciaków, pokaz sportowych samochodów, zbiórka charytatywna na chore dzieci z fundacji Positive Ways, losowanie jazdy Lamborghini Huracan, a na koniec dyskoteka. Jednak najważniejszym punktem festynu było uroczyste podsumowanie dekady działalności Gladiatora i wręczenie nagród i podziękowań dla zawodników byłych i obecnych, władz samorządu terytorialnego, naszych sponsorów i przyjaciół klubu. Było co wspominać i za co dziękować, bo bez wsparcia z zewnątrz żaden sukces sportowy nie były możliwy. A było trochę tych sukcesów.
Amadeusz Kwiatkowski wyliczył: - Na przestrzeni 10 lat zdobyliśmy łącznie 173 medale, licząc tylko z Mistrzostw Polski, Europy i Świata, Pucharów Świata i Europy. Zorganizowaliśmy 19 obozów sportowych i kilkanaście akcji charytatywnych.
Kolejna edycja Grybowskiej Ligi Kixkboxingu zaplanowana jest na 01.10.2022 roku. - Liga się rozwija z roku na rok. W przyszłym roku oczywiście planujemy ją kontynuować. A co do moich podopiecznych, dwoje zawodników Joanna Mucha oraz Adrian Migacz zostali powołani do reprezentacji Polski full contact juniorów na Mistrzostwa Świata, które odbędą się w Lido Di Jesolo. Obecnie mocno przygotowujemy się do tej imprezy. W sobotę w Grybowie Adrian wygrał walkę w K-1 – powiedział Amadeusz Kwiatkowski.
