Po znakomitych występach w The World Games i Mistrzostwach Europy, Iwona Nieroda-Zdziebko stanęła do walki o pas Zawodowej Mistrzyni Europy K-1. Na ringu w Hiszpanii prowadziła na punkty, ale niestety musiała wycofać się z powodu kontuzji stopy. Natomiast we Wrocławiu odbył się turniej poświęcony wyjątkowej, charyzmatycznej postaci w polskim kickboxingu - pierwszy Memoriał im. Tomasza Skrzypka. Ciekawe zawody odbyły się również w Suszu i Szczecinie.
Iwona Nieroda-Zdziebko (Diament Pstrągowa) w lipcu zdobyła srebrny medal w K-1 Rules w wadze -52kg w The World Games w amerykańskim Birmingham. W tej samej kategorii i formule wywalczyła złoto podczas Mistrzostw Europy w Antalyi. Powtórzyła swój sukces z 2012 roku także z Turcji, ale z innego miasta – Ankary, ale i innej formuły. Dekadę temu wygrała w low kicku.
Zaledwie tydzień po zwycięstwie w ME w Antalyi, Iwona Nieroda-Zdziebko udała się ze swoim trenerem klubowym Jerzym Pilarzem do Hiszpanii. Stawką pojedynku w katalońskim Malgrat był tytuł Zawodowej Mistrzyni Europy WAKO PRO K-1, ale w wyższym limicie -56kg. Rywalką była mająca hiszpański paszport Viktoria Boyanova, zawodniczka o bułgarskich korzeniach.
- Wcześniej 2-krotnie walczyłam o pas Zawodowej Mistrzyni Świata WAKO PRO. Oba pojedynki stoczyłam z Turczynką Sedą Deygu Aigun. Pierwszy raz pokonałam ją w lutym 2013 roku w Bułgarii. Zwyciężyłam także w rewanżowej walce w jej rodzinnym, tureckim mieście w następnym roku. Wtedy walczyłam w kategorii wagowej -56kg w low kicku. Oprócz dwóch pasów Mistrzyni Świata mam także w dorobku pas Zawodowej Mistrzyni Polski oraz Zawodowej Międzynarodowej Mistrzyni Polski. W Hiszpanii w gronie zawodowych kickboxerek biłam się pierwszy raz. Wcześniej uczestniczyłam w tym kraju w Mistrzostwach Europy Seniorów w 2014 roku. Zawody rozegrano w Bilbao, a ja wróciłam do Polski ze srebrnym medalem zdobytym w formule low kick do 56 kg – mówi Iwona Nieroda-Zdziebko.
Z Boyanovą reprezentantka Polski zmierzyła się w limicie -56kg, choć początkowo organizatorzy informowali o -55kg. - 2 dni przed walką dowiedziałam się, że walczymy jednak w -56kg. Już na miejscu sędzia WAKO zapytał, czy zgodziłam się na wyższą wagę, bo walka zgłoszona była w limicie -55kg. Byłam zdziwiona, trochę postawiono mnie przed faktem dokonanym, ale nie robiłam z tego problemu. Na wagę wniosłam równe 55 kg bez diety redukcyjnej i po dobrym obiedzie przed wieczornym ważeniem. Przeciwniczka zdecydowanie zbijała sporo kilogramów i wydaje mi się, że limit -55kg byłby już dla niej nieosiągalny. Wiadomo, że po ciężkim turnieju wolałabym walczyć w np. 53 czy 54 kg, ale 56 kg to troszkę za dużo patrząc, że mam za sobą zawody takiej rangi – stwierdziła utytułowana kickboxerka.
Opowiadając o walce, Iwona Nieroda-Zdziebko przyznała, że do momentu jej przerwania (po 3 rundzie) prowadziła na punkty. - O punktacji dowiedziałam się od sędziów WAKO. Przekazali mi, że pierwszą i drugą rundę wygrałam na punkty. W drugim starciu posłałam rywalkę na deski, więc przewaga była spora. Moim zdaniem nie powinno zakończyć się na jednym liczeniu. W trzeciej rundzie ciężko było mi się już poruszać na nogach, więc inicjatywę przejęła zawodniczką gospodarzy. A z kontuzją stopy walczę od kwietnia i tak naprawdę na jej wyleczenie potrzebuję czasu, którego w tym roku nie miałam. Po Mistrzostwach Polski rozpoczęłam przygotowania do The World Games, a po tym turnieju musiałam się szybko podleczyć, bo w sierpniu mieliśmy zgrupowanie kadry narodowej. Do tej akcji szkoleniowej też w jakiś sposób musiałam być przygotowana. Następnie Mistrzostwa Europy i wreszcie walka zawodowa o pas w Hiszpanii. Po prostu mam za sobą treningowo bardzo ciężki rok bez możliwości dłuższego odpoczynku – wyjaśniła.
Iwona Nieroda-Zdziebko dodała, że fizycznie oraz mentalnie - mimo kontuzji – czuła się świetnie. - Ten rok jest dla mnie naprawdę ciężki, ale i bardzo obfity w pracę nad swoją głową. Czuję wewnętrznie, że zrobiłam niesamowity progres w pewnych kwestiach, choć wiem, że może być jeszcze lepiej. Najgorzej było z męczącymi podróżami. Jeśli chodzi o porównania z innymi sezonami, w 2017 roku podczas mistrzostw kraju złamałam stopę, potem wróciłam po kontuzji i w świetnym stylu wygrałam Mistrzostwa Świata na Węgrzech, gdzie z kolei zerwałam prostownik kciuka i rok zakończyłam operacją. Rok 2018 był słaby i z ME przywiozłam tylko brąz. Dużo mniej niż oczekiwałam. W 2021 roku wracałam po porodzie i choć czułam formę, nie byłam pewna wielu rzeczy... Były też lata, w których czułam się przetrenowana, zajechana psychicznie nadmiarem obowiązków, więc nie porównuję. Na pewno nie będę wspominać tego roku jako najcięższy, choć podkreślę kolejny raz, że najłatwiejszy też nie był. Co do The World Games, odczuwałam po prostu dużą presję. Oczekiwania były spore i wszystkie oczy zwrócone były na mnie, jako jedyną reprezentantkę kraju. Ale jak widać po wyniku tę presję dźwignęłam.
Tymczasem we Wrocławiu odbył się pierwszy Memoriał im. Tomasza Skrzypka, poświęcony pamięci wspaniałego zawodnika, trenera, założyciela klubu Fighter. Minęły już 3 lata od jego śmierci. Aby pamięć wciąż była żywa, przyjaciele nieżyjącego mistrza kickboxingu, na czele z prezesem Fightera Michałem Turyńskim (podopieczny trenera Tomasza Skrzypka) i licznym gronem zaangażowanych osób, zorganizowali zawody. Do Wrocławia przyjechało mnóstwo gości, m.in. Piotr Siegoczyński, prezes Polskiego Związku Kickboxingu i Tomasz Mamulski, który w duecie z Tomaszem Skrzypkiem prowadził kadrę narodową w formule K-1. Razem pracowali aż 12 lat. Oczywiście była rodzina i znajomi znakomitego trenera.
- Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że impreza się udała oraz kibicom i gościom za liczną obecność na hali przy ul. Racławickiej 62. Wydarzenie miało wyjątkową atmosferę, bowiem na trybunach znaczną część widowni stanowiły osoby, które w przeszłości miały okazję poznać go osobiście. Gala rozpoczęła się od minuty ciszy dla upamiętnienia wychowawcy ponad 40 mistrzów świata w różnych kategoriach wagowych. Zaprezentowano również wzruszający film przypominający sylwetkę śp. Tomasza Skrzypka – napisano na facebookowym profilu klubu Fighter Wrocław.
W walkach memoriałowych uzyskano wyniki: K-1, 63,2 kg Krystian Bernatowicz (Fighter Wrocław) pokonał Adriana Fryskę (Czerwony Smok Sekcja Wągrowiec), 91 kg Dominik Wawrzaszek (Fighter Wrocław) pokonał Igora Semika (Glory boxing - kick-boxing Środa Śląska), 81 kg Maksymilian Bibikow (Fight Club Champion Wrocław) pokonał Bartłomieja Kudłacika (Extreme Studio), 71 kg Kacper Wawrzaszek (Fighter Wrocław) pokonał Victora Obarzanka (Legia Fight Club), 81 kg Mateusz Matuszak (Fighter Wrocław) pokonał Michała Saramonowicza (Klub Sztuk Walki Alien Łódź).
W pierwszej we Wrocławiu walce w paraboksie Paweł Kaleta (Dragon Kraków Paraboxing) pokonał Nikodema Prządkę (KKS Sporty Walki Poznań, Fundacja Balian Sport) niejednogłośną decyzją sędziów.
Współorganizatorem Memoriału im. Tomasza Skrzypka był Polski Związek Kickboxingu, a patronat honorowy objęli marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
- Mieliśmy ogromną przyjemność wziąć udział w I Memoriale im. Tomasza Skrzypka. Podczas gali walkę stoczyli jedni z najlepszych zawodników paraboksu w Polsce Nikodem Prządka i Paweł Kaleta. Walka była emocjonująca, a sędziowie wskazali jako zwycięzcę Pawła Kaletę. Gratulujemy obu zawodnikom podjęcia wyzwania i życzymy dalszej wytrwałości w zdobywaniu kolejnych osiągnięć sportowych. Dziękujemy Fighter Wrocław za zaproszenie i możliwość wzięcia udziału w gali upamiętniającej trenera-legendę Tomasza Skrzypka, to dla nas ogromne wyróżnienie. Podziękowania dla sędziów za pracę oraz dla Tomasza Mamulskiego za wsparcie podczas gali i wręczenie medali dla zawodników. Dziękujemy prezesowi Piotr Siegoczyński oraz włodarzom i działaczom Polskiego Związku Kickboxingu za wszelką pomoc, dzięki Wam cały czas się rozwijamy. Jedziemy cały czas do przodu, do następnego – przekazał Dragon Kraków Paraboxing w mediach społecznościowych.
Tomasz Skrzypek zmarł 13 października 2019 roku. Był pierwszym zawodowym Mistrzem Polski w kickboxingu. Tytuł zdobył w 1990 roku w Sopocie. Miał sporo osiągnięć jako zawodnik, walczył na Mistrzostwach Świata, a jeszcze więcej w roli trenera. Współpracował z żużlowcami Sparty Wrocław, Unii Leszno. Był odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne. Był założycielem Fightera Wrocław, klubu z 30-letnią historią. Żył 52 lata.
W Fighterze dzieło Tomasza Skrzypka kontynuuje Michał Turyński z grupą przyjaciół. Pod jego wodzą Michał Turyński osiągnął wielkie kickboxerskie sukcesy, w wadze superciężkiej zdobył 6 tytułów Mistrza Polski PZKB K-1 z rzędu, wywalczył Mistrzostwo Polski w low kicku i muay thai, a także dwa pasy Zawodowego Mistrza Polski. 2-krotnie wygrał Puchar Świata, a na Mistrzostwach Europy sięgnął po brąz. Zdobył i później obronił tytuł Zawodowego Mistrza Świata.
W miniony weekend odbyły się również m.in. turniej Polish Fighter KIDS 7 – im. Krzysztofa Pajewskiego w Szczecinie oraz Mistrzostwa Polski Północnej i Puchar DFN w Suszu.