Redakcja PZKB: Dużym wydarzeniem były 3 urodziny klubu w nowej siedzibie w Suwałkach przy ul. Konopnickiej.
Patryk Szyszko:
Zainteresowanie naszą klubową imprezą przeszło najśmielsze oczekiwania, pojawiło się mnóstwo osób i to jest bardzo pozytywne. To nasza trzecia, największa lokalizacja. Jako Alpha Fight Club zaczynaliśmy w niewielkiej sali o powierzchni około 50 metrów kwadratowych, a razem z przebieralnią 70 m2. Niewiele osób się mieściło, a jak było widać, chętnych do trenowania było wielu. Sporty walki są popularne w Suwałkach.
Redakcja PZKB: Skąd pomysł na własny klub?
Patryk Szyszko:
Zacznę od tego, że kiedy rozpocząłem prowadzenie klubu miałem 27 lat i nie sądziłem, że tak rozwinie się moja działalność. Liczyłem, że będzie przychodziło kilku kolegów na wspólne treningi, ale po jakimś czasie ich zapał ostygnie. Od początku założenie było takie, że klub ma być przyjemnym miejscem, nie jakąś piwnicą bez okien i wentylacji. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłem lokal 150-metrowy, wysoki, klimatyzowany, spełniający oczekiwania.
Redakcja PZKB: Jak rozwijał się team Alpha Fight Club?
Patryk Szyszko:
Trenujących przybywało, przyjeżdżały kluby na walki sparingowe lub wspólne treningi. Zacząłem organizować ligę Alpha Fight League dla naszych klubowiczów. Chodziło o to, że trenująca młodzież miała realizować założony cel w postaci sprawdzania się w pojedynkach. W ten sposób i ja trenowałem np. w warszawskiej Palestrze. Fajny klimat mają takie klubowe małe gali, m.in. zwykły sznurek zastępuje profesjonalne liny.
Redakcja PZKB: Z kim na co dzień współpracujecie?
Patryk Szyszko:
Od nas wszędzie jest daleko, dlatego zapraszamy kluby z okolic, np. z takich miast i miejscowości jak Sejny, Ełk, Augustów. W dobrych relacjach jesteśmy z Kickboxing Panzer Suwałki. Walki nie są sędziowane, bez werdyktów, ale za to z widownią i kamerami. Chcemy oswajać młodych zawodników z tym, z czym spotkają się na Mistrzostwach Polski.
Redakcja PZKB: Po 3 latach od otwarcia klubu jesteście w bardzo dużej sali w centrum Suwałk.
Patryk Szyszko:
Część swojego życia spędziłem w Niemczech, trenując np. w Monachium, Duisburgu i Hamburgu. Poznawałem nowe kluby, obserwując ludzi dla których treningi kickboxingu są stylem życia. To taki ciekawy wzór dla nas. Obecnie w Suwałkach zajmujemy całe piętro w kamienicy, dysponujemy powierzchnią 280 m2, w tym 170 m2 maty.
Redakcja PZKB: Kolejnym celem jest profesjonalna siłownia?
Patryk Szyszko:
Wcześniej ćwiczyliśmy na tzw. stacjach, na tym na co nas było stać, zaś teraz wyposażam 50-metrową siłownię. Dużą uwagę przykładam do treningów motorycznych, będących nieodłącznym elementem przygotowań. Fachu trenerskiego uczyłem się m.in. w Tomasza Szczepaniuka, Witolda Kostki i Tomasza Mamulskiego. W Alpha Fight Club współpracujemy i z trenerem przygotowania motorycznego i dietetykiem.
Redakcja PZKB: 3 lata szybko minęły, ale zaczynałeś w najtrudniejszym momencie, tj. pandemii.
Patryk Szyszko:
Spotkałem na swojej drodze mnóstwo dobrych ludzi, dlatego przetrwaliśmy ciężkie początki. Każdy dołożył swoją cegiełkę do rozwoju klubu. W czasie pandemii bardzo krótko byliśmy zamknięci. Dzięki pomocy Piotra Siegoczyńskiego i Polskiego Związku Kickboxingu mieliśmy wiedzę, jak poradzić sobie i jak trenować w „czasach koronawirusa”. Zachowaliśmy odpowiedzialność podczas treningów, m.in. więcej grup z mniejszą liczbą ludzi itp.
Redakcja PZKB: Jesteś rodowitym suwalczaninem?
Patryk Szyszko:
Pochodzę z okolic, z miejscowości Rutka-Tartak położonej w pobliżu litewskiej granicy. Codziennie dojeżdżam do Suwałk. W Rutce mieszka duża część mojej rodziny, chociaż bliskich mam też w Niemczech. Tam właśnie i trenowałem, i pracowałem poza sportem.
Redakcja PZKB: W północno-wschodniej części Polski, w około 70-tysięcznych Suwałkach jest zapotrzebowanie na kluby kickboxingu?
Patryk Szyszko:
Zdecydowanie tak i działalności Alpha Fight Club nie nazywałbym konkurencją dla Panzera. I jedni, i drudzy prężnie się rozwijają. Cieszę się, że mam fajnych zawodników, którzy jeżdżą na zawody, doskonalą się, odnoszą sukcesy, a wymienić chciałbym nazwiska m.in. Mistrza Europy Juniorów Dominika Bronakowskiego, jego brata Enriko, Szymona Jakubowskiego, Sebastiana Wierciaka, Sebastiana Szerela, Jakuba Woźnickiego, Łukasza Kutyło itd. Chłopaki zaufali mi, spodobała im się moja wizja.
Redakcja PZKB: Twoi podopieczni zdobywają medale m.in. w Pucharach Świata i Mistrzostwach Polski, ale i sam odnosisz sukcesy.
Patryk Szyszko:
Jako 30-letni zawodnik mam w sobie wiele chęci. Wywalczyłem np. Mistrzostwo Polski Służb Mundurowych w barwach Ochotniczej Straży Pożarnej ze swojej miejscowości. Generalnie stawiam na walki zawodowe. Znam dobrze język niemiecki, dlatego korzystając z kontaktów w tym kraju i Austrii jeździmy klubowo tam rywalizować.
Redakcja PZKB: Podczas urodzin Alpha Fight Club odbyło się 5 walk.
Patryk Szyszko:
Zorganizowaliśmy pojedynki między zawodnikami u nas trenującymi. To były walki bez ogłaszania zwycięzcy, bardziej pokazowe dla rodziców, znajomych itd. Po co nam jakaś niepotrzebna zła krew w takich potyczkach. Chodziło o zaprezentowanie sportowych umiejętności w ramach rywalizacji fair play. Fajnie udało się to wszystko pokazać w mediach społecznościowych. Zresztą z tego słyniemy, bardzo dobra atmosfera i dobry poziom treningów. W klubową uroczystość zaangażowało się wiele osób, jak również sponsorów, partnerów i miasto Suwałki. Nie zabrakło poczęstunku. Istotnym celem całej imprezy było pokazanie, że sporty walki, na czele z kickboxingiem, są atrakcyjną i zdrową formą spędzania czasu. Przecież nie każdy musi być zawodnikiem, a każdy chce mieć dobrą kondycję.
Redakcja PZKB: Skąd pomysł na nazwę klubu?
Patryk Szyszko:
W wybór zaangażowanych było dużo osób, a ja na kartce zapisywałem poszczególne propozycje. Uznaliśmy, że skoro jesteśmy w Suwałkach, na polskim biegunie zimna, czyli słowo związane z „Alaską” musi się znaleźć. I już nie było dyskusji, został Alpha Fight Club.
Redakcja PZKB: Dużo mówiło się o zwycięstwie kilkanaście miesięcy temu Dominika Bronakowskiego w ME juniorów młodszych w K-1 Rules.
Patryk Szyszko:
To bardzo młody kickboxer, w czerwcu skończy dopiero 17 lat. Po raz pierwszy spotkałem go w okolicach klubu, pytając czy chciałby do nas dołączyć. Odpowiedział, że tak, ale ja nie miałem pewności, że pojawi się na treningu. Wielu chłopaków obiecywało, a nigdy nie nie pojawiło. Tymczasem Dominik nie zawiódł, dotrzymał słowa i od początku ciężko trenował. To bardzo mądry i poukładany chłopak. W ringu bardzo zawzięty i zdeterminowany ze szczyptą agresji. Na długo w pamięci zostanie finał ME z rywalem z Azerbejdżanu. W 3 rundzie walki w Stambule Azer był liczony. Dodam jeszcze, że Dominik był już Mistrzem Polski w kategoriach wagowych -54kg, -57kg, -60kg. Często wygrywa przed czasem i zdarza się, że przeciwnicy nie chcą z nim rywalizować.
Redakcja PZKB: Jako klub specjalizujecie się w formułach ringowych?
Patryk Szyszko:
Mój styl nauczania związany jest z tym miejscami, gdzie trenowałem, a więc m.in. Niemcy i Holandia. Stawiamy na K-1 i Low kick, ale trenujemy np. Kick Light i tej formule dalej będziemy startować m.in. w zawodach regionalnych.
Redakcja PZKB: Plany na 2024 rok?
Patryk Szyszko:
Chciałbym, aby moi zawodnicy robili kolejne postępy, aby ten rok był przełomowy. I jeśli chodzi o rywalizację w turniejach kickboxerskich PZKB i WAKO, jak również na galach zawodowych. Spróbujemy powalczyć o medale np. w Pucharze Świata na Węgrzech, a konkretnie w Budapeszcie. Może uda się pojechać także na PŚ do Austrii.